jak donoszą blogi nawiedziła nasze okolice plaga motyli, istna ich inwazja. i u Nemsta, i u Ajsa, a wiem ze swych źródeł i z międzywierszy, że i u Brylantyny. świat się kończy albo wiosna w pełni.
mnie na szczęście one omijają, dzięki czemu mogę w pełni skupić się na szlifowaniu mego dziełka. jeszcze tylko doskrobać wstęp i zakończenie, kilka przypisów, coby ukazać, że i obcojęzyczna literatura wcale obcą mi nie jest i można będzie pierwszą wersję swego płodu promotorowi we wtorkowy poranek oddać. i niech li tylko spróbuje on się do czegoś przyczepić!
i gdzie u licha jest jakiś garnitur dla mnie?! byłem z 3D o poranku w świątyni. obskoczyliśmy wszystkie punkty uwagi warte i nic. jestem zdruzgotany. jutro drugie podejście.
[...]
Zostaw specjalnie kilka błędów, które będą się rzucać w oczy, to się do nich przyczepi i nie będzie na siłę wymyślać, co byś mógł poprawić ;)
OdpowiedzUsuńże zamiast szarańczy motyle mówisz? oj tam zaraz. przesadzone to lekko ;d
OdpowiedzUsuńe tam od razu plaga a ja doskonale wiem, że taki jeden motyl na Cię czyha :P
OdpowiedzUsuń(się odniosę do komentarza NEMSTa)
OdpowiedzUsuńwyobraziłem sobie właśnie takiego uzbrojonego w wielkie zębiska motyla, dyszącego i toczącego ślinę z aparatu gębowego (bodajże ssącego), czyhającego gdzieś w krzakach na Twoim osiedlu na przechodzący brzuch. a do tego wiszący w powietrzu napis "kiedyś Cię dopadnie"
ok, ja przepraszam za ten spam ale ubawiło mnie to! :D
gdybyś nie był takim wielkoludem chudym to bym Ci swój garnitur pożyczył:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niemotylkowo:)
Brylantyna - świetnie to wyraziłeś :D się uśmiałem
OdpowiedzUsuńZ tego co kojarzę, to motyle żyją krótko, więc szkoda nawet tematu poruszać ;]
OdpowiedzUsuń