czwartek, 31 lipca 2014

byłem. [połaziłem po sklepach, kupiłem milion niepotrzebnych rzeczy, złapałem słońca ciut na plaży, pooglądałem samolotowe wyścigi, wypiłem dość, plotkowałem, nawet się socjalizowałem. ah, wypocząłem, choć to tylko przedłużony weekend był]

wróciłem. [niestety]

dziękuję. [keramowi&mm]

czwartek, 24 lipca 2014

w droge

liamek pozdrawia z podrozy w strone slonca. im bardziej na polnoc tym go wiecej. opusciwszy deszczowy krk, juz w wwa zanotowalem wzrost temperatury o 9° C, teraz po srodku niczego swieci slonce.
zapowida sie bardzo przyjemny i sloneczny weekend. oby.

środa, 23 lipca 2014

kotlet vol. 3 i 4

niektórych kotletów, mimo że kiedyś były smaczne nie da się skutecznie podgrzać. niby operuje człowiek ogniem, kotlet staje się cieplejszy, ale jednak już po chwili, gdy zmniejszysz płomień, ten momentalnie stygnie. nie przełkniesz.
podobnie niejadalne są niektóre kotlety, które pozornie wydają się być naszymi ulubionymi. po pierwszym kęsie okazuje się, że są przyprawione w fatalny sposób lub zrobione z mało świeżych składników. na taki kotlety trzeba uważać.

może lepiej w ogóle kotlety porzucić, na rzecz czegoś zdrowszego i przede wszystkim świeższego.
hm.

sobota, 19 lipca 2014

terror

i to co wisiało w powietrzu od lat kilku zaczyna się materializować.
najpierw się zaręczyli, teraz pojawiła się wstępna data ślubu mego brata.
podobno to najbliższy ktoś w wieku pana młodego ma być jego świadkiem. zdaje się że padnie na mnie. przynajmniej takie podchody są czynione.
a to zdecydowanie nie moja bajka, bawienie gości i inne weselne obowiązki. z trudem pewnie zmuszę się do nieznudzonej miny w kościele.
daj palec, wezmą rękę. potem zrobią chrzestnym. będę miał dbać o wychowanie w duchu katolickim [czy jakoś tak] jakiegoś potworka. to ostatnia rzecz do której się nadaję. boję się święconej wody.

pytanie jest proste: jak się nie dać, jak się wymigać i nie słuchać, że jestem nierodzinny, izoluje się i potem jak nikogo nie będzie to mój brat będzie moją najbliższą rodziną więc tym bardziej powinienem.
brrr.

swierszcze

swierszcze spac nie daja. zaby podobnie.
wsi spokojna, wsi wesola.
obym nie utyl.

dobranoc!

środa, 9 lipca 2014

kotlet vol. 2

akcji zerwane więzi ciąg dalszy.
moje dawne summerlove przybyło do krk i będzie w nim przez miesiąc niby. tako wieścił fb jakiś czas temu. nawet planowałem się odezwać, jak ino się odkopię ze wszystkim. ale mnie uprzedził.
ta sama knajpa co zawsze, to samo do picia. i miło jak zawsze. [z pewną drobną różnicą w stanie faktycznym, ale nie czepiajmy się szczegółów].
podobno się stęsknił. dobra ja też. bo się z rok nie widzieliśmy.
parę słów za dużo.
[on] : jak się z tobą spotykałem zrobiłem chyba najromantyczniejszą rzecz w życiu. 
nooooo.
KLIK choć to i tak nie oddaje całego klimatu tamtego lata.

dawno i nieprawda.

sobota, 5 lipca 2014

kotlet

czasem odgrzane po pewnym czasie, mimo początkowej nowości, takiej pewnej nieśmiałości w konsumpcji, okazują się całkiem dobrym pomysłem.
po niemal trzech latach braku kontaktu, po przypadkowym natknięciu się na siebie w styczniu oraz ponownym początkiem maja, w końcu doszło do skutku moje spotkanie z dawnym dość bliskim znajomym. [skojarzenia okołoseksualne zdecydowanie niewskazane].
początkowo było dziwnie, rozmowa była rwana, ale rozkręciliśmy się. po czasie było jak dawniej. wieszczę małe odnowienie relacji. uroczo radosny jak zawsze, choć - w ramach skojarzeń dziwnych - ze sposobu bycia, mówienia przypomina mi wojtka z ekipy. i to chyba komplementem nie jest ;)