niedziela, 13 września 2020

a kuku

 cóż się zdarzyło od ostatniego posta? dużo i niedużo. 

niedużo się działo prywatnie, bo po rozwodzie to udało się napotkać jedynie Pana Doktora na pewien wakacyjny romans przyjemny całkiem. inne się nie przydarzyły. a ów był w roku ubiegłym.

więcej (ale czy dużo) może się działo zawodowo. w końcu jestem prawie zadowolony, z tego jak kręci się firma (tj. nie mam powodów do narzekań oraz zmartwień na koniec każdego miesiąca. tfu tfu.). staram się dzielnie produkować koszty; robić dobrze klientom, tak by chętnie płacili wg wymyślonych przeze mnie stawek. póki co są zadowoleni. ja też. chociaż najbardziej ze swej pracy nadal lubię wystawianie faktur i weryfikowanie wpływów na koncie. wszystko inne - trochę mniej.

w każdym razie żyję. czasem jest mnie trochę więcej (wiosenne siedzenie w domu sprzyjało gotowaniu aż nazbyt), a czasem trochę mniej (trzeba jednak jakoś wyglądać, bo któż mnie zechce inaczej. jak wiadomo piękny umysł jest już zwykle passe).

z bieżących atrakcji byłem na wakacjach. wyszły w sumie całkiem przypadkiem, chociaż chodziły za mną od dłuższego czasu.

na wakacje planował mnie nawiedzić w krk słodki bj'ek. zamiast tego nawiedziliśmy italię. przy okazji świętując rozpoczęcie kolejnego roku znajomości, która również wakacyjnie się zaczęła. zatem jak za dawnych lat, tylko my obaj ciut dojrzalsi jakby.


 limit postów na rok wyczerpany, ale może mi się odmieni :D

niedziela, 18 lutego 2018

wszystko dobrze

[rok później]

po prostu - wszystko dobrze. a może lepiej nie zapeszać. licho wszak nie śpi.
mąż ten sam, mieszkanie nowe - prawie urządzone. w pracy się jakoś toczy [choć zawsze by mogło być bardziej dochodowo]. niech sobie się leniwie toczy.

 

a byłby taki ładny kolorowy teledysk do tego pewnie...

niedziela, 5 lutego 2017

się dzieje lub i nie

miałem swego czasu pewne okrągłe urodziny.
trójka z przodu - wielka więc to rzecz była.
choć w sumie zupełnie bez znaczenia, bo nic się nie zmieniło.

na szalone prezenty od pana kochanka nie liczyłem.
i tu mnie całkiem zaskoczył - i prezentowo i pod kątem organizacyjnym.
może jednak mnie trochę 'lubi', może mu coś zależy etc.
czas pokaże co się urodzi.
za jakieś 3-4 tygodnie stuknie pół roku spotykania się.
ciekawe.

____

prócz powyższego to praca moja się toczy, czasem nawet jakiś nowy klient zajrzy, szkoda tylko, że z nie wielkimi case'ami, ale powoli powoli.
prócz tego jeżdżę też na wycieczki służbowe - zawitałem w okolicznych wioskach i stolicy.
prócz tego zawitałem też nad morzem - a tam nie mogło się odbyć bez napotkania pana milczącego.
prócz tego - a może przede wszystkim - i pana bj, który postanowił nosić się dalej w dresie i niemal świecić wiadomo czym. eh ta dzisiejsza młodzież. ledwie wyjedzie z domu w świat to już szaleje.
jak zawsze miło było widzieć i powąchać ;*

____

nadto nadciągają walentynki.
pufff
stay tuned




środa, 28 grudnia 2016

wyobraźnia

czasem wyobraźnia galopuje za bardzo.
człowiek spotyka się z kimś ze 4 miesiące a już myśli o tym co będzie za rok i gdyby jakby to było gdy np. ów ktoś się pojawił na świętach, albo jakby to było pokazać mu to i tamto, pojechać gdzieś. z jednej myśli niewinnej robi się całą historia, która się pewnie nigdy nie przydarzy. i choć na dane zdarzenie nie było nawet hipotetycznych szans, to robi się trochę smuteczek.
życie.

czy jest to bezpieczne - pewnie nie.
czy też tak miewacie - pewnie tak.
o czym do świadczy? pewnie o tym że chcąc nie chcąc jest się trochę zaangażowanym. a czy to dobrze czy niedobrze w takich niepewnych jak dzisiejsze czasy, to nikt nie wie.

niedziela, 11 grudnia 2016

kwartał

ze dwa tygodnie temu minął kwartał mojego spotykania/widywania się etc.
pytanie kiedy nadciąga czas na formalizowanie i przyklejanie etykiety, i czy przyklejanie etykiety jest ważne i potrzebne.
mi by się i może przydało dla spokoju głowy czasem, ale i czasem myślę, że nie ma co się spieszyć skoro jest dobrze/nie jest źle tak jak jest. a jak ma coś z tego być to z etykietką czy bez i tak będzie.
a póki co się raczej nic złego nie zanosi, życie się toczy własnym rytmem.


środa, 21 września 2016

podchody

podchody sobie trwają. pan nadal jest interesujący, ja chyba też, skoro jeszcze nie uciekł ;)
życie toczy się swym powolnym rytmem, przeplatanym podchodami.
bywają one męczące, gdy odzewy na nie są nieco zakamuflowane, ale może gra warta świeczki.
skoro zacząłem gotować to chyba warta.



początkom poprzedniego związku towarzyszyła kasia cerekwicka; czy teraz będzie to beata [choć z tekstami na nieco inny temat akurat], czy teraz coś będzie w ogóle :D