wtorek, 28 października 2014

znudzenie

wujek ajs wykopał gdzieś swój wierszyk o chłopcach. kończy się on znamiennym stwierdzeniem nudzisz mnie!
no właśnie, nuda, to jest to co zabija totalnie. analizując różne zdarzenia z mej przebogatej przeszłości kilka wniosków i uogólnień wyciągnąć się dało.
po 2-3 miesiącach spotykania, niezależnie od typu osobnika, z którym miałem przyjemność, któraś ze stron popadała w stan wyżej opisany i lekki marazm. u mnie przejawiało się to mniejszym zaangażowaniem i oczekiwaniem na reakcję na to strony drugiej [wszak ja rozmów prowadzić nie lubię], czasem ci inni w odpowiedzi na to znikali bez śladu i znaku. zanim to się zdarzało obaj prowadziliśmy pozorów grę, ale i ta musiała kiedyś się... znudzić.

ciekawe co ze mną lub nimi jest nie tak, że nie jestem z nikim w stanie dłużej wytrzymać [albo oni ze mną].

niedziela, 26 października 2014

stosunki

podobno stosunki rodzinne, tj. z naszymi rodzicami, w jakiś sposób wpływają na nasze przyszłe związki, na to kogo szukamy, jakie błędy popełniamy.
zdarza się, że dzieci rozwodników podświadomie powielają wzorzec wynoszony z domu. córeczki tatusiów szukają sobie kogoś podobnego do nich etc.
ostatnio wyczytałem że brak dla dziewczynek męskiego wzorca w rodzinie/ojca, wpływa na ich przyszłe problemy małżeńskie, ze znalezieniem męża etc.
ciekawe czy z lekka chłodna relacja z ojcem wpływa na brak relacyjności/związkowości [skutecznej] u geja.

sobota, 25 października 2014

speechless

kuszono mnie, mamiono i w końcu przekabacono. choć zmierzałem w kierunku, którego istnienie kiełkować zaczęło w mej głowie niemal rok temu, kroki czyniłem nader opornie i powoli.
począwszy od kwietnia, aż do połowy października. gdybym miał w sobie więcej zapału, kwestię pewnie udałoby się rozwiązać przed wakacjami jeszcze.
zapewne nie byłem do końca przekonany, czy teraz jestem - nie wiem, ale skoro klamka zapadła, to odwrotu jakby już nie ma.
także ten tego, nieuroczo zdecydowanie seplenię [zatem odzywam się mniej chętnie] i dzielnie pracuję nad prostym i ślicznym uśmiechem, choć większość osób się temu dziwi, nie widząc ku takim krokom powodów.
spoglądając ze strony innej - jest to kolejny perswazyjny sukces, na kolejnym polu doktora S. kiedyś pewnie podziękuję ;) póki co z lekka cierpię, zmieniam dietę, może znów schudnę :D są zatem też i jakieś pozytywy ;)

sobota, 18 października 2014

wycofanie

trochę mnie tu nie było.
trochę dłużej niż odbywany urlop. zamierzeniem było niewracanie lub przeprowadzka, ale jakoś ciężko się zdecydować [w ogóle mało decyzyjny jestem], ale jeszcze chwilę poprowadzimy tę uporczywą terapię vel katowanie czytelników mniej ambitnymi przemyśleniami.

nadmiar zajęć wszelakich zawodowych i innych głowę zajmujących sprzyja memu znikaniu, wycofywaniu i skupianiu się tylko na tym co dzieje się danego dnia, co skutkuje zaniedbywaniem i powierzchownym traktowaniem relacji wszelakich.

wszak gdy świat za bardzo pędzi to najchętniej się przed nim próbujemy schować.

tymczasem - dzień dobry ;) [i tak wiem, że nie tęskniliście :P]