niedziela, 31 sierpnia 2014

sztućce

jak się śpi na łyżeczkę, to się można nabić na widelec.

po ekipie z warszawy nadszedł czas na tę z newcastle ;)
najgorzej!

wtorek, 26 sierpnia 2014

garkuchnia

garkuchnia działa całkiem sprawnie i karmi wybredne mordki.
brownie z malinami, tarta z kurkami i rozmarynem, sałatka na rukoli z muśniętymi promieniem księżyca pomidorkami i kozim serem a la nigella.
nie krzywiła się twarz za bardzo i nie marudziła.
z innymi rzeczami, na które ciągano po różnych miejscach bywało różnie, oczywiście z małymi wpadkami.
kultury wyższej i niższej dla równowagi też zażyto. z wrażeniami niezapomnianymi.

liczbę doznań wszelakich podać trudno.

także ten tego no, dziękujemy wraz z prosiaczkiem :D

sobota, 23 sierpnia 2014

1002. urodziny

i kolejny rok mi blogowy stuka.
kilka postów temu stuknęło ich 1000 [archiwalia do poczytania, bo w sumie dobrze wszystko mieć w jednym miejscu ;)], co pominąłem z braku pomysłu na uczczenie tegoż.

obecną okazję świętuję z panem bj :)

piątek, 15 sierpnia 2014

1001. gra

gra w życie; bardzo ciekawa gra.
gra w nią każdy, z mniejszym lub większym powodzeniem.
trudno od niej zrobić przerwę, kliknąć save, odpocząć, zregenerować siły i wrócić do niej po jakimś czasie, w tym samym miejscu.
bo nawet próbując pozostać gdzieś poza, choć przez pewien czas, z własnej woli lub za sprawką innych, trudno potem wrócić w to samo miejsce; wszak inni grają w swoją grę nie oglądając się czasem na nas.
można jednak próbować udawać, że i inni kliknęli pause. skutki jeszcze nie zbadane; możliwe różnice w postrzeganiu bieżącej rzeczywistości.


środa, 13 sierpnia 2014

1000. jutro

nie wiem czy przesuwanie spraw do załatwienia na jutro jest rozwiązaniem dobrym.
szczególnie w życiu prywatnym; w zawodowym zawsze jest jakiś bat - a to goniący termin, a to upierdliwy szef;
w prywatnym nie za często pojawia się temu podobna mobilizacja.
wszak wszystko można zrobić jutro.
a potem przychodzi  jutro i jest problem, ale skoro można przesunąć znów, to czemu nie ;)
ale czasem sprawy nierozwiązane same pukają do naszych drzwi. można udać, że jest się nieobecnym, albo w końcu stawić im czoła i mieć z głowy. tym bardziej chyba warto skoro są już na tacy i nie trzeba się bawić w żadne podchody w stosunku do nich.
brrr.

środa, 6 sierpnia 2014

nozdrza


nozdrzami poruszam raz po raz po świecie chodząc.
czuję aż za dużo. szczególnie latem.
ludzi w lekko zakiszonych ubraniach, choć wyglądających przyzwoicie.
zapach psa typu labrador wydzielającego swe zapaszki, gdy poczuje sukę w windzie utrzymuje się dość dobrze. całe szczęście, że 3 piętra potrafię przejechać na wstrzymanym oddechu.
o żulach, pijaszczach czy innych obszczanych w komunikacji miejskiej nie wspomnę.

z wszystkimi nimi zrobiłbym najchętniej to co na gifie powyżej.
ale nie tylko z nimi.
z ludźmi otwierającymi okna w klimatyzowanych autobusach także.

wtorek, 5 sierpnia 2014

odhaczamy

cośtam z listy się ruszyło i odhaczyło, może nie to co najważniejsze, ale mam nadzieję, że się rozkręcę.
prasowanie w 85% zakończone, sterta prawie zlikwidowana; porządki też zaprowadzone.

byłem nawet na randce. wrażenia jak po zupie pomidorowej. całkiem jadalna, ale czy mam ochotę na dokładkę to nie wiem; zupa jak zupa. wrażeń nie pozostawia.

i nawet wizytówkę ortodonty odkopałem, teraz tylko zmusić się trzeba do wybrania numeru i umówienia się na wizytę.

sobota, 2 sierpnia 2014

lista

liam położył się na swym wielkim łóżku. przez otwarte okno napływała już chłodne, letnie powietrze. pobłądził ręką po brzuchu. przewrócił się na jeden bok, potem drugi. i tak nań spłynęły wszystkie sprawy.
lista rzeczy do zrobienia jest długa.

  • zamrozić wszystkie kotlety. głęboko.
  • w końcu zapolować na ortodontę.
  • zabrać się do nauk, albo choć sporządzić ich plan.
  • pomyśleć nad poszukiwaniem klientów.
  • posprzątać i poprasować.
  • ograniczyć opróżnianie konta w sklepach z ciuchami i ruszyć ze zwrotami.
  • wrócić do biegania lub zebrać się na siłownię. (bo jednak chyba schudłem ciut za bardzo)
  • wakacje się kończą, a romansu nie było żadnego. pora nadrobić! <pusty śmiech>
  • włożyć więcej chęci w codzienny żywot.
  • inne.
liam przeciągnął się leniwie i zastanowił co by tu jutro zrobić.
planów na niedzielę brak, chęci na cokolwiek takoż.
w tym parszywym mieście prawie niczego nie ma.
hm.