wtorek, 30 kwietnia 2013

łapać

trzeba łapać jak najwięcej słońca, wiatru we włosy oraz wody morskiej przepływającej wraz z walami między palcami stóp.
ukradkiem łapać też znad okularów spojrzenia oraz mierzyć wszystkich.
francuzi nie są jednak tak ślicznie poubierani jakby się wydawać mogło. ale zdarzają się ciasteczka, że miejsca w kroczu mało ;)


no i złapałem internet :D

czwartek, 25 kwietnia 2013

na południe

łikend dłuższy, w wersji przedłużonej, mimo - powiedzmy - mniej udanego preludium [nieutulony w smutku i żalu wciąż pozostaję na zadośćuczynienie lub rekompensatę czekając] idealnie nadaje się na zapolowanie na słońce bardziej południowe niż to świecące w krk.
z nadzieją, że powrócę z naładowanymi bateriami, ślicznie opalony, podkarmiony przepachnącymi śmierdząco serami i napojony suto, w podróż do krainy żandarma ruszam bladym świtem.
udanego i wam łikendu!

środa, 24 kwietnia 2013

latarnia

pod latarnia niby najciemniej. ale to w nocy.
w dzień co najwyżej może cię osrać gołąb. we mnie dziś na szczęście nie trafił.

a i w końcu mam co macać ;]

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

karmazła

odwołał mi się obiad dzisiejszy - spoko przeżyję, kolejny mogę zjeść po powrocie z łikendu majowego, za dwa tygodnie.
miałem się też zająć oglądaniem na ziemiach odzyskanych katalogu dup polskich. to mi się ów zdematerializował i uniedostępnił.
kurwa! [z akcentem na ostatnią sylabę]

niedziela, 21 kwietnia 2013

spacerki

kilomerów ponad dziesięć. z nóżki na nóżkę w promieniach słońca.
dwie cioty ze wspólną przeszłością i rozłączną przyszłością.
jedna ładniejsza od drugiej i obie z przydużym ego i bez zahamowań już względem siebie.
zestaw i warunki do wymiany myśli, impresji, plot doskonałe.

z nadzieją, że choć trochę mnie chwyciło!

sobota, 20 kwietnia 2013

sobota

porcja porannych wzruszeń z glee zaliczona.
czas na obiadowe zakupy i zamiatanie wszystkiego z biurka przed łikendem majowym, który zaczynamy już we wtoek czy też środę.
zatem - łikendowo - do papierów :D
bo jakoś na kolejną wizytę w galerii chwilowo - mimo jednak konieczności - nie mam ochoty. zupełnie jak nie ja o_O

piątek, 19 kwietnia 2013

macanko

już było na wyciągnięcie ręki, już pod palcami niemal czułem, a przesunęło się przez moją nieroztropność na poniedziałek aż.
pozostaję niepocieszony.
a wystarczyło prędzej decyzje podejmować.

wtorek, 16 kwietnia 2013

łóżeczko

dzień na dozdrowienie dziś.
wychodzi na to jednak, że wszelkie grypy i im podobne przeleżeć w wyrku kilka dni trzeba, a pierwszych oznak zdrowia poważnie traktować nie można.
po wczorajszym falstarcie, dziś domu nie opuszczam. mam nadzieję, że jakoś wysiedzę ;)

jedyny pozytyw to brak apetytu ;)

niedziela, 14 kwietnia 2013

apteka

gorączkę można zwalczyć tabletkami, od których co prawda dostaje się wysypki, ale i z tą jakoś poradzić sobie można, stosując inne pigułki (od tych na alergię też można pewnie alergii dostać, ale o tym może innym razem, bo wpadnięciem w błędne koło to grozi i jasność i tak pokrętnego zaburzy).

czasem szkoda, że na moją momentami bezrefleksyjną bezmyślność nie ma żadnych pigułek.
bo że swej oziębłości emocjonalnej początkowej oraz braku zaangażowania (w nawiązywaniu kontaktów z chłopcami) nie zwalczę, a raczej ino ją pogłębiam to już wiem. i że przez nią przebić innym się trudno - także.
że zdarza się to być w skutkach destrukcyjne - wiem, pracuję, walczę, skutki odwracam.
a lepiej zapobiegać podobno.
hopeless.

[czasem się dziwię jak niektórzy ze mną wytrzymują - dlaczego i w jakim celu. sam siebie bym najchętniej szerokim łukiem omijał, spoglądając na okropną powierzchowność. zaglądając do środka jest może ciut lepiej - podobno. gdyż to wszystko to tylko mechanizmy obronne. tak bardzo obronne, że aż zeczepno-ofensywne. ale to tylko na marginesie.]

gdzie jest rajska apteka...

dość bredzenia, wracam walczyć z gorączką i innymi w łóżku. jeszcze parę stopni i białka się zetną. yay!

muchomor

tylko w konfiguracji kolorów odwrotnej.
biały w czerwone cętki. dużo cętek. wszędzie cętki.
nigdy więcej gripexu max.

ciśnie się tylko: kurwa mać!

czwartek, 11 kwietnia 2013

jestem

skoro jestem:
"miły, sympatyczny, kochaniusi, milusi, słodziutki, inteligentny, oczytany, mający swoje zdanie, przystojny, elokwentny, seksowny, tajemniczy, uroczo nieśmiały, kreatywny (...)"
to gdzie się podziewa moja 2ga połówka?
kamil ?

środa, 10 kwietnia 2013

wjosennie

czuć wiosnę w powietrzu. nie śmiało, ale czuć.
***
nadmiar atrakcji zawodowych momentami powoduje wczesne wstawanie, w konsekwencji i szybkie - jak na mnie - rozładowanie baterii wieczorową porą.
jednak nie dziś. dziś czasu wolnego mam aż za wiele z powodu, aż za luźnego dnia.
w sumie brakuje mi nieco wieczornego zmęczenia.
nadmiar czasu drażni.
za dużo czasu na myślenia.
a wiosną się robię ciut za nostalgiczny i odpływający...
***
wilgotne i rześkie powietrze jest wyjątkowo przyjemne podczas wieczornych spacerów.

niedziela, 7 kwietnia 2013

słonie

gdzieś migotały na horyzoncie, polowanie można było zaczynać.
lunety się wyostrzało, broń ładowało.
teraz pozostał w powietrzu zapach prochu po przedwczesnym wystrzale niedokładnie wymierzonym.
i nie wiadomo co robić.
słonie uciekły.
a może w ogóle ich nikt nie widział nawet.

piątek, 5 kwietnia 2013

spróbować

mądrości z 6feet cd.
jeśli się czegoś boisz, to pewnie trzeba tego spróbować.
teraz ino sporządzić listę i przystąpić do dzieła ;)

środa, 3 kwietnia 2013

porządki



i need a men, wha can keep me satisfied.
do stanu satysfakcji intelektualnej wyjątkowo mi daleko jakoś.
braki te nie są rekompensowane satysfakcją pełną na innych płaszczyznach.
romans - romansem. dla samego romansu więcej niż 3 tygodni tracić nie warto.
odliczanie do zamiatania rozpoczęte.
czas wiosennych porządków nadchodzi :D


wtorek, 2 kwietnia 2013

ekspresowo

z domu na krańcu świata do krk, przez wro w którym nikt nie będzie z sernikiem na mnie na peronie czekał :(
byle do mieszkania. ogarnąć. ekspresowe zakupy. kąpiel. minut w sumie 40.
a potem już można wcielać plan ekspresowy kulinarny, zielony [w tym miejscu podziękowania dla niezastąpionej nigelli], w celu zdobywczym ;)
a potem już tylko się po brzuchach gładzić ...