poniedziałek, 9 maja 2011

(372). czyli pęknięcie.

głębokie a wąskie.



łatwo się w nie wpada i wbrew pozorom też łatwo wygrzebuje. wpadłem-wyszedłem. po porankowym lekkozniżkowym nastroju wszystko wróciło do spokoju. spacery i załatwianie sprawunków w mieście idealnie odciążają umysł, a wymuszane kontakty z ludźmi (w sekretariatach, bibliotekach) wymuszają pojawienie się uśmiechu oraz miłego tonu głosu. dopychając się jedyną zdrową potrawą w kfc (czyli sałatą) wypchałem z siebie złe i niewesołe emocje i mogę powrócić do mej ulubionej aktywności.
i jeszcze ślicznych maturzystów w garniturkach widziałem. i nie tylko maturzystów w sumie. oh i ah! teraz muszę wreszcie i ja sobie czegoś na tę obronę poszukać. eh!



i wiosna taka letnia aż się zrobiła. krótkie spodnie, trampeczki i okulary słoneczne. prawie jak wakacje ;D

[...]

5 komentarzy:

  1. a u mnie choć piękne słońce to wiatr jakis ze wschodu wieje:)
    a na lepsze humory polecam muchomory:) jak nie masz w domu to moze byc gorzka czekolada:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś widocznie musiało być w powietrzu, bo i ja dzisiaj zniżkę (a raczej jakieś kilometry pod poziomem morza, gdzie na dnie leżał "wkurw") złapałem. Ale się najadałem, przespałem i obudziłem z myślą, że może i ja dzisiaj sobie na coś ładnego na mieście popatrzę :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie robi wielką różnicę :p
    Przesiadłeś się już dziś na krótkie spodnie? Błyskawicznie! Ja się dziś dopiero nieśmiało kurtki pozbyłem :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że się wygrzebałeś z tego zniżkowego nastroju :) Szkoda życia na smutki ;)
    I fakt letnia ta wiosna jest :) o czym świadczy fakt mojego "biegania" w rybaczkach i trampkach :D

    OdpowiedzUsuń
  5. a te maturzysty w tych garniturkach to rzeczywiście bardzo ładne chłopaki :)

    OdpowiedzUsuń