niedziela, 8 maja 2011

(371). czyli nożyczki.

nawet te odnajduję z opóźnieniem.



zastanawiam się czy wolę bardziej słuchać czy bardziej patrzyć i nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. bo wokalista niby i ciało ma ładne i nie-niby całkiem się nim porusza (albo w ogóle porusza w miarę rytmicznie, co przy mojej sztywności samo w sobie już na uwagę i pochylenie się zasługuje), ale jako całokształt jego fizjognomii jakoś przeszywających dreszczy u mnie nie wywołuje. choć przyznać trzeba, po przejrzeniu iluśtam filmików na yt, że wyładniał na przestrzeni lat (i że jednak lepiej mu z wydepilowaną klatką ;]).
powygrzebywały mi się jakieś ich występy na żywo, w tym te z kylie. pierwszy już znany z któregoś z blogów (all tle lovers), i kolejne na pobudzenie w leniwy niedzielny poranek. a potem wspomagające wszelkie pisarskie nudne aktywności. (uprzejmie także donoszę o realizacji planu - dwa pierwsze rozdziały ukończone :D).


a najładniejszy z tych śpiewających i tak jest mika :D.

[...]

3 komentarze:

  1. Mika - popieram.
    i powodzenia w dalszym pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nie przemawiają do mnie nożyczki. Chyba to dlatego, że nie przepadam za facetami z takim głosem. Chociaż nie wróć, Empire of The Sun trawię i to bardzo bardzo. :]
    A ukończenia dwóch rozdziałów gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja za Panem Miką nie przepadam jakoś:)
    a rozdziałów szczerze gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń