sobota, 7 maja 2011

(370). czyli kolejna pętelka.

oczywiście muzyczna.



i oczywiście znowu jakaś staroć. ale tak to jest, gdy się zaczyna słuchać albumów ze 'złotej kolekcji'. i choć było kiedyś wiele piosenek niewartych uwagi, to perełki wykopać można. ta zdaje się być spokojniejszą wersją alei gwiazd. i już chyba setny raz słucham. i wciąż nucę pod nosem. (jak to dobrze, że nikt tego nie słyszy).
poza tym - kto rano wstaje, ten w kolejkach wystaje. co mnie podkusiło by się wywlec rano na zakupy - nie wiem. wiem za to, że to średnio roztropny pomysł był. tyle ile się wystałem w kolejce w markecie, żeby otrzymać od pani rzeźniczki piersi to moje (bo oczywiście przed 10 kupić cokolwiek w mięsnym graniczy z cudem, bo ino puste haki można zastać ;o).



a w planach na dziś zakończenie rozdziału. ciekawe czy się uda... MUSI!

[...]

2 komentarze:

  1. Uda się uda, co się ma nie udać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja ten konkretny utwór znam i lubię już od bardzo dawna, ale mi go odświeżyłeś :D, a i widzę, że logo zmieniłeś :P

    OdpowiedzUsuń