poniedziałek, 2 maja 2011

(365). czyli ten, który się nie dzieli.

i broni zawzięcie wszystkiego co już w jego ręce wpadnie.



mówiąc inaczej - zagrożenie minęło. Sansenoi wsadzony do pociągu, a nawet ulokowany w przedziale, mam nadzieję, że po drodze gdzieś nie wysiadł i mknie już w stronę stolicy.
w międzyczasie, od tego posta ostatniego i nieco bełkotliwego, przyznaję sam nie wiem do końca o co w nim teraz miało chodzić, ów Sansenoi został przepędzony po krk. skosztował lodów śmietankowych, odwiedził smoka, także kopiec kościuszki oraz lasek dookoła niego, popodziwiał widoki z góry, a także zdołał chronić się ponad 30 minut na przystanku przed deszczem, by następnie urządzić sobie ze mną bieg między kałużami i kroplami deszczu do mieszkania aż. wywiozłem go także na drugą stronę rzeki, próbowałem wyswatać z McQueenem - niestety bezskutecznie chyba, nakarmiony został też co nieco i filmami odpowiednimi potraktowany. 
wracając jednak do samego tytułu posta. nie chciał się ze mną podzielić ani pół łyżeczką owsianki truskawkowej, którą go uraczyłem, nie dawał się karmić czekoladkami ani głaskać po głowie zbyt często. w zamian za to okazał się dość silny i wojowniczy - niczym pokemony - i często swym sprytem i zwinnością mnie przewyższał, po czym lądowałem na łopatkach i już nie mogłem się z nich podnieść. popychał mnie także butelką na schodach, pomagając wtoczyć się na piętro.
wyczyniał także parę innych rzeczy, pozostawił po sobie trochę różniastych gadżetów, ale nie o tym w tym miejscu ;]. (poza tym było całkiem grzecznie).
po 4 dniach już mu papa zrobiłem. i zabieram się do nauki już naprawdę.


sms od sansiego z pociągu (czyli, że jednak wyjechał naprawdę! :D): pan co był w przedziale zapytał czy będę tęsknił za chłopakiem, który wyszedł. ale już się sansi nie przyznał co odpowiedział i czy będzie za mną tęsknił. ciekawe czy istnieje tu jakaś fikcja odpowiedzi negatywnej albo pozytywnej, a jeśli tak - to która ;). (ale to pewnie zdradzi Ajs w swojej kolejnej notce).
kraków pozdrawia i dziękuje za wizytę :].

[...]

6 komentarzy:

  1. Czyli jednak tak średnio ci się sprawdziło to s&m planowane na weekend :p Chyba, że by rozwinąć ten skrót tak jak to zrobił McQueen, to wtedy by się zgadzało :p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Kraków jest cudowny do takich spacerów!

    OdpowiedzUsuń
  3. nasuwa mi się tylko jedno skojarzenie co do "okazał się silny i wojowniczy" - jak Gosia Andrzejewicz ;ddd
    cieszy mnie Twój mile spędzony czas!
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że przy tym swataniu napisałeś "chyba", bo własnie miałem Cię poinformować, że wyjeżdżam do Warszawy, rzucam studia i zamierzam stworzyć z Sansim gniazdko miłości :P A dni 4 miałeś przyjemne. Szczególnie ten związany ze mną :D

    OdpowiedzUsuń
  5. heh, no nie dzielę się - przyznaję, zwłaszcza jak ktoś na siłę chce mi zabrać :D:D:D :P a panu w pociągu powiedziałem, że byłeś bagażowym :P (żartuję:P) tak czy siak, dzięki jeszcze raz za te kilka dni w Kraku ;)

    OdpowiedzUsuń