i mi się wzięło i wszystko doszczętnie pomieszało. choć jak się potem okazało nie do końca. ale po kolei ;d
pisał mi bowiem Yomosa smsy, w których się rozpływał, dodając także informacje o planach pieczenia jabłecznika i herbacie waniliowej i w ogóle. o pieczeniu też coś pisał mi Tahoe, nie wspominając jednak cóż spod jego rąk wyjdzie. i mi się to wszystko pozlewało, pomieszało. w efekcie tego wszystkiego odebrałem Yomosie jego ciastkowe zasługi, a ten w depresję popaść postanowił.
prostując i wykładając wszystko co ciastkowe tutaj.
ciacho pierwszego ciacha opisane jest TU. i nawet zdjęcia są. mhmhhm. ślinka cieknie!
ciacho drugiego ciacha opinano TU.
i oba są jabłecznikami. i ja już się zamotałem i motał dalej nie będę. skosztuję obu :D. oby mi tylko w boczki nie poszło.
eh to moje łakomstwo ;).
i z serdecznymi pozdrowieniami dla Was obu! :*
i z serdecznymi pozdrowieniami dla Was obu! :*
[...]
ech dzwoniłem do psychologa, czy psychiatry nawet. Ma depresja jest zatrważająco głęboka. Receptę mi nawet przez telefon wypisał: Max ma 2 ciasta upiec i zaprosić mnie.
OdpowiedzUsuńPonoć poskutkuje:)
ech biedny ja :))
pozdrawiam Cię Łobuzie:*
a ja zaproszenie też mam i się wybieram i nie sam :P
OdpowiedzUsuńAle za to, że dopiero jutro do mnie wpadniesz to do ostatniego okrucha zjesz. Już ja Ci to policzę! :P
OdpowiedzUsuńJeśli po degustacji przebiegniesz się trzy razy dookoła bloku, to Ci w boczki nie pójdzie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
jedz, jedz, jak częstują to trzeba zjeść, bo inaczej więcej nie dadzą :P
OdpowiedzUsuń