wracam dziś wreszcie do krk. wracam jak zawsze przez wro i tym razem znów zahaczam o kawę z Brylantyną. ciekawe czy i tym razem znów chłopaczyna zaśpi i będę musiał się sobą zajmować przez minut kilkanaście zanim raczy się w swoim pięknym płaszczyku i szaliczku pojawić i mnie zacznie zabawiać. oby tym razem obyło się bez tego typu wpadek. ale to się okaże niebawem :D. na wszelki wypadek zadzwonię do niego o poranku, mam nadzieję, że tym razem nie zastanę go w łóżku. a jeśli tak. oh, zemsta będzie jakże słodka. i lepka ;).
wiodę sobie żywot spokojny handlarza. śliwek oczywiście. przebieram wybieram. szkoda, że ostatnio trafiam w większości na te wciąż niedojrzałe, albo o wyjątkowo nudnym i monotonnym smaku. ale jestem cierpliwym w grzebaniu. zaklikał do mnie chłopiec, którego kojarzę z wykładów z mego instytutu. strasznie pozytywny człowiek. i pewnie wreszcie zaczniemy też sobie cześć mówić ;). dowiedziałem się od niego, że chodzę z wiecznie strutą miną i się nigdy nie uśmiecham. to prawda w sumie. ale to mam we krwi i odstraszam tym polujących na mnie grin pissowców :D. a z tej znajomości nic więcej prócz znajomości i tak nie będzie. dość że McQueenowi się szczęśliwie wiedzie związkowo. limit w krk wyczerpany ;).
i chyba znów się udam na jakieś allegrowe zakupy :D. Yomosa pokazał mi śliczną bieliznę!
[...]
no bo te gacie które pokazałem sa rzeczywiście rewelacyjne;p
OdpowiedzUsuńco do limitu to sie nie zgadzam!! i nie zakładaj, że z tym fajnym chłopcem nie będzie czegoś więcej!!
Łobuz z Ciebie, wiesz o tym?? :)
no ale jak ją pokazał? na sobie, czy gdzieś na zdjęciu jakimś?
OdpowiedzUsuńno popatrz, a myślałem, że niedojrzałe śliwki też lubisz :P
OdpowiedzUsuńNemst, Ty zboczony jestes :)
OdpowiedzUsuń