sobota, 31 grudnia 2011

(567). czyli 365 dni - MAX.

wygrzebałem gdzieś w blogowej przestrzeni pewną formę blogowego podsumowania roku, która dość mnie urzekła ;). nieco ją zmodyfikuję i spróbuję wcielić w życie. a będzie to bodaj pierwsze poważniejsze podsumowanie tu. aż się boję (bo muszę przejrzeć choć swe dawne notki. będzie to moje ich pierwsze czytanie, gdyż nie robię tego nawet przed publikacją). też się bójcie :P.


styczeń: rozpoczął się od powitania nowego roku w krk a upłynął generalnie pod znakiem sesji. w tym także miał miejsce egzamin u dra NN. z przyjemnych spraw: zostałem nawiedzony przez Nemsta (i jego cudownie czarcie kubeczki) - z nieprzyjemnych: kolejny rok stuknął na liczniku.
luty: dalszy ciąg sesyjnych przepraw, ale dużo już przyjemniejszych, bo polegających na oglądaniu filmów. rozpocząłem też kolekcjonowanie bibliografii do swej mgr to także czas blogowej aferki, która na zawsze zmieniła blogosferę (haha! a miałem o tym nie wspominać, ale no jednak wydarzenie to ważne). ale jednak przede wszystkim to czas gości. krakowskie progi nawiedzili równolegle Kordialny (okazało się, że po pijaku mówię nawet po hiszpańsku) i Brylantyna (za sprawką które wylądowałem na parkiecie. koniec świata!).
marzec: czas wiosny, ale tylko tej astronomicznej i pogodowej. dla mnie czas nauki do kobylastego egzaminu, z którym zmierzyłem się z sukcesem. to dalej nawiedzanie kser i bibliotek = kompletowanie bibliografii. pierwszy raz w życiu też omal nie spóźniłem się na pociąg!
kwiecień: 1 kwietnia - 1 słowa w pliku pt mgr napisałem. i tak pisałem cały miesiąc. z przerwą na święta oczywiście. odświeżyłem także kontakty ze swoją Byłą.
maj: majowy łikend, jak i rok temu spędziłem z nawiedzającym mnie Ajsem, kilka dni później wreszcie udało mi się poznać osobiście Tahoe (i wypić z Nim ekspresową kawę na dworcu pks), we wro z kolei spotkałem się z Brylantyną oraz upolowałem garnitur (pierwszy od czasów matury) na obronę. no i w połowie miesiąca skończyłem pisać mgr i radośnie oddałem ją do lektury swemu promotorowi.
czerwiec: ostatni egzamin na studiach zdany, praca mgr zaakceptowana, termin obrony wyznaczony. drugie studia toczą się leniwym acz sesyjnym rytmem. a Chłopiec 3D oznajmia, że wyprowadza się do wwa.
lipiec: Dzień Niepodległości i dzień mej obrony. 3literki zdobyte. zdany też został egzamin umówiony w prywatnym terminie u dra NN, który dał się nawet na kawę wyciągnąć. to też czas wrocławskiego, w końcu długiego spotkania z Tahoe. to także powrót na wakacje na Koniec Świata i czas rozpoczęcia nauki na konkurs na aplikacje (pod znakiem której upłynęły mi całe wakacje).
sierpień: czas wytężonej nauki. samotnej, bo cała rodzinka na prawie miesiąc raczyła pojechać sobie na wakacje, zostawiając mnie na pastwę pisaczków, strasznej burzy, którą przeżyłem będąc samemu w domu oraz konieczności przyuczenia się do fachu włamywacza. spotkanie z Bezpłciowym. kupiłem sobie też atlas linii kolejowych - najlepszą książkę tego roku :D. mój blog skończył 2 lata.
wrzesień: przeprowadzka do nowego mieszkania w krk, ekspresowa sesje na drugim kierunku i oczywiście nauka, nauka, nauka i egzamin na jedną z aplikacji. zakończony sukcesem. i dalsza nauka na kolejny :D (z przerwami na odcinki the voice mego ulubionego).
październik: intensywny początek w wwa - egzamin, spotkanie z Bezpłciowym, Aparatką, a przede wszystkim czas arcymiły u Ajsa. foch na 3D - oj zasłużył sobie. i wycieczka NLPS - kolejowa ze Spencerem po śląsku.
grudzień: powrót na kolorowe portale, po ponad 3 latach nieobecności. wysyłanie cv i lm oraz upolowanie patrona. no i święta w domu. oh, luka!


wybrałem też swoje ulubione wydarzenie z roku minionego.
nie potrafiłem za to wybrać ulubionej lub najbliższej mi w tym czasie piosenki. paru innych rzeczy też podsumować nie umiem. wiem jedynie, że bilans tego roku wypada zdecydowanie in plus
za arcyprzyjemne towarzystwo w tej całorocznej wędrówce (blogowej i rzeczywistej) podziękowania zechcą przyjąć (alfaberycznie): Ajs, Brylantyna, Krikrakren, Nemst, Pan McQueen, Spencer. specjalne wyrazy wszelakie na ręce (oczy) Yomosy i Tahoe składam (Wy już wiecie jakie). bez Was ten czas nie byłby taki jaki był.




a życzenia to Wam jeszcze złożę w kolejnym poście ;).

[...]

19 komentarzy:

  1. Skoro miałeś nie wspominać o blogowej aferze, to trzeba było się tego trzymać. A jeśli już musiałeś wspomnieć, bo to takie ważne wydarzenie, to naprawdę link nie był już potrzebny. Odrobina wyczucia by się jednak przydała.

    Dobrego nowego roku i więcej wyczucia na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rok udany, rok obfity jak widać. I bardzo dobrze. I tylko życzyć Ci, abyś dalej tak tryskał radością jak tryska ten pan na zdjęciu nr 2 ;] I tylko mi jakoś tak przykro, że w napisach końcowych się pojawiam, ale powiedzmy, że przywykłem :P

    OdpowiedzUsuń
  3. ech!! jam niegodny chyba takiego wyróżnienia!!

    (ale za cudny obrazek dziękuje :*)

    i za te cudowne dni w Krakowie dziękuję za nas dwóch!!

    buziaki maślaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy pan oh! oh!
    Drugi pan ooh!
    Nadal nie wierzę, że chciało Ci się pisać takie podsumowanie i, że faktycznie je napisałeś. :P

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ładne podsumowanie, w bardzo ciekawy sposób napisane, tylko ten pan, któremu coś się rozlało na końcu jakoś tak mi nie pasuje do tego - bleh :P wszystkiego naj Max z Nowym Rokiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @nie.anioł: cieszę się, że Ty masz wyczucie i z tym wyczuciem zawsze pisałaś.
    a wspomnieć, wspominałem. zdarzyło się i nie ma co udawać, że było inaczej.

    @pmq: pojawiasz się!! sprawdzałem 3x przed publikacją :D miałeś Ty okulary na nosie pisząc komcia? :PP

    @yomosa: ja dobrze wiem co piszę, godniście :D
    buziaki podwójne Wam :*:*

    @krikrakren: sam sie sobie do tej pory dziwie tez :DD ale jestem z siebie dumny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. @ajs: a dziekuje, dziekuje :D to podeslij mi pana co Ci sie podoba, to wrzuce :D

    OdpowiedzUsuń
  8. nie no, już niech zostanie ten... przypuśćmy, że ma znaczenie symboliczne, doszedł do końca jak ten rok zaraz dojdzie :] :D:D:D (ale nadal mi się nie podoba :D)

    OdpowiedzUsuń
  9. i ja się dołączę do pochwał wszelakich mających na piedestał wynieść Autora podsumowania tegoż - cudny rok, cudny Autor :*

    OdpowiedzUsuń
  10. a mnie się ów pan podoba o :)

    OdpowiedzUsuń
  11. @ajs: to do kolejnej notki bedzie pan od Ciebie :>

    @nemst: skromny autor właśnie spłonął rumieńcem ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie, ja nie zawsze piszę z wyczuciem ale wyciąganie spraw sprzed 10 miesięcy niczemu nie służy może tylko większym podziałom.

    OdpowiedzUsuń
  13. @(nie)anioł: taka już rola podsumowań by spojrzeć na to co ważnego/ciekawego się wydarzyło w danym okresie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Owszem taka rola podsumowań ale szło to zrobić delikatniej, choćby bez linku do wpisu. Tylko i aż tyle.

    OdpowiedzUsuń
  15. linkowałem wszystkie wydarzenie, które się dało, nie widzę powodu, dla którego to wydarzenie miało być potraktowane inaczej.
    poza tym nikt nie zwrócił na nie specjalnej uwagi prócz Ciebie, więc to chyba nie ja jednak rozpocząłem tę niepotrzebną dyskusję nad nim tu teraz.

    OdpowiedzUsuń
  16. Max, nie mam zamiaru się sprzeczać. Wyraziłam swoją opinię, chyba mi wolno, a może jednak nie? Mniejsza o to. Obiecuję już Cię nie nękać.

    OdpowiedzUsuń
  17. wolno. tak samo jak mi wolno trwać przy swojej, uważanej wciąż za słuszną, i jej bronić.

    OdpowiedzUsuń
  18. (nie)aniele, szkoda nerwów i zachodu w tej kwestii, to jak rzucanie grochem o ścianę. przecież to czysta prowokacja i chęć zburzenia zaistniałego spokoju, gdyż innego zamierzenia w tym nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
  19. prowokacja, spisek, układ.
    masz rację!

    OdpowiedzUsuń