wtorek, 30 sierpnia 2011

(459). czyli posłaniec szczęścia.

każdy z nas nim jest.








a wystarczą drobnostki. małe a skuteczne nośniki endorfin. bynajmniej nie muszą być czekoladowe. byle z sercem i z serca. a radość z obdarowywania jest tym większa im bardziej prezentobiorca się ucieszy. [straciłem wątek więc pozostawię ten akapit porzuconym :D. w sumie w rzucaniu mam jakieś doświadczenie nawet].


wczoraj ukazał się post, który pojawić się był nie powinien. no ale skoro się pojawił, to... się pojawił. nawiązując do tematu jeszcze zatem; kiedyś tą sprawę przemyśliwałem głęboko. nowe informacje nie zmieniły mego stanowiska. ściąć mnie mogły owszem z lekka, ale i relacje moje z nim pozostają bez zmian. bo a innym układzie już nie były by do zaakceptowania. no i zawsze szkoda ryzykować robić coś, do czego nie jest się do końca przekonanym. ani nawet w połowie.









a za śliczną karteczkę panom Y&T serdecznie i retro dziękuję :*.



[....]

3 komentarze:

  1. wątek pierwszy: piszesz o....??
    wątek drugi: moje zdanie znasz:)

    wątek trzeci: za kartkę nie dziękuj. Retro była 4 U:)

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, Maxiu, Maxiu, Maxiu... tyle tylko powiem i pokręcę główką :P

    OdpowiedzUsuń
  3. @yomosa: pierwszy wątek o rzucaniu swego ex oraz o dawaniu prezentów. w sumie to i nawet 2 wątki :D

    @sansi: ooo nie wiedziałem że tak potrafisz :PP

    OdpowiedzUsuń