pewien czas temu wpadła mi w ręce seria książeczek (bo jednak książki to chyba nie są) philippe'a delerma. w każdej z nich zawarte jest po kilkanaście krótkich opowiastek. w każdej z nich szczegółowo opisuje fragment zwykłego dnia i znajduje w nim coś, co sprawia nam przyjemność, którą nie zawsze dostrzec potrafimy. tymczasem zauważając je i zbierając (który to ja już raz o tym...) każdy dzień czynimy sobie radośniejszym.
[fragment malutki pochodzi z książki tegoż pt. pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności wydanej przez wydawnictwo sic!, warszawa 2004. z wielką nadzieją, że tnąc tekst nie pozbawiłem go uroku. oraz że pewną ustawę o prawach autorskich dobrze odczytałem i niczego niniejszym cytatem nie naruszam, mieszcząc się w granicach dozwolonego użytku.]
[kliknij by powiększyć]
jak widać to nic trudnego :).
a książki tego pana gorąco polecam!
[...]
świetny fragment. obrazuje jak potrafię celebrować niektóre chwile.
OdpowiedzUsuńi wzniosłość czynności służy tylko temu, by przekonać samego siebie, że niezależnie od tego jak potoczy się reszta dnia, warto było przystanąć i skupić uwagę na danym momencie. bo owo celebrowanie zawsze pozostanie chociaż jedną niepozbawioną głębszego sensu rzeczą w ciągu całodziennych pospolitości. ech!
pozdrawiam! :)
To Ty popisz o przyjemnościach, a ja ponarzekam :P
OdpowiedzUsuńprzyjemności każdego dnia jest masa, tych drobnych zwłaszcza, jednak przysłaniają je nasze inne, większe pragnienia, marzenia czy czasem obowiązki i zapominamy, że takie przyjemności istniały...
OdpowiedzUsuń@brylantyna: celebrując poranki... wolisz rogaliki drożdżowe czy francuskie? :P
OdpowiedzUsuń@hekate: ale dlaczego?
@sansi: zatem trzeba pilnować by codzienność nas skutecznie tych przyjemności nie pozbawiała :)
Jak to dlaczego? Mam złośliwego męża i pogryzła mnie osa- to wystarczy ;P
OdpowiedzUsuńna osę możesz, ale na złośliwość męża - nie! :P
OdpowiedzUsuń