piątek, 19 sierpnia 2011

(447). czyli wielkie pakowanie.

worki, torby, walizki wszędzie.








rejwach w domu wielki. a czy będzie zimno czy raczej ciepło. a może będzie padać. a co zabrać a ile sztuk. a żeby nie zabrakło, a czy to nie za dużo czasem. a i czy to się wszystko zmieści w ogóle?


i nosić, pakować, upychać. i kolejna porcja bagaży i jeszcze kolejna. ciepłe kraje czekają. radość wycieczki wisi w powietrzu! baterie aparatu naładowane, zbędne zdjęcia usunięte, coby pamięci nie zajmowały.


a jutro z rana, przez wschodem słońca... w drogę!









ale zaraz zaraz. czy ja gdzieś jadę? właśnie nie. to wszystko powyższe dotyczy tylko mej rodzinki. ja pozostaję biedny sam na włościach ucząc się pilnie. 


no chyba że odwiedzi mnie jakiś kolega. jak post wcześniej ;).


eh.



[...]

4 komentarze:

  1. Ani przez chwilę nie pomyślałam, że to Ty gdzieś jedziesz, przecież książeczki czekają ;P Choć zastanawia mnie kiedy Ty od nauki odpoczniesz?

    I lepiej by było jakby Cię inny kolega odwiedził, a nie taki z poprzedniej notki ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. W nauce mogę Cię powspierać, bo właśnie zacząłem naukę do mej kampanii wrześniowej. Zatem nie tylko Ty gnijesz w domu i się uczysz, kiedy inni się smażą (mokną?) na plażach itp. Chociaż... Ja tam nie narzekam, bo nawet mi się to podoba ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty odwiedź nas. Zakopane i pokój w nim czeka!!

    zapraszamy

    yomosa&tahoe

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Cię już żaden ośmionożny kolega nie odwiedzał, co byś nie musiał już więcej mordować. Co innego dwunożni koledzy ;) Bo przesiadywanie samemu w domu nie jest zbyt fajne. Choć teraz będziesz mieć ciszę i spokój perfekcyjną do nauki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń