czwartek, 17 marca 2011

(317). czyli przygotowania przedkontrolne.

stan najwyższej gotowości.



Słoneczko na konferencji w krajach południowych, jo. spakowała się i pojechała na Koniec Świata. Słoneczko zostawiło kurzowe kołtuny i tumany w pokoju swym - gdy tylko pod drzwiami pojawia się przeciąg przemykają one bezszelestnie podłogę, niczym krzaki ulice na amerykańskich bezkresach. jo. pozostawiła za to wszystko. począwszy od nieumytych garnkach, skończywszy na niewyniesionych śmieciach. ah ten pośpiech i zabieganie! i ja biedny muszę to wszystko poogarniać, swymi biednymi rękoma. sam samiuteńki i samiusieńki. jutro albowiem popołudniową porą przygotowuję się na przyjęcie na siebie ataku zmasowanego rodziców własnych rodzonych, oraz brata własnego rodzonego z jego własną nierodzoną dziewczyną. br. będzie wesoło albo przynajmniej ciekawie.


jak ktoś chętny do pomocy w sprzątaniu, zgłoszenia przyjmuję w komentarzach. tymczasem czas iść do miasta na plotki z Aparatką.

[...]

4 komentarze:

  1. jak już posprzątasz to zapraszam do mnie:)

    na rodziców reagujesz "br"??

    oj wyrodny syn z Ciebie:):):):)

    OdpowiedzUsuń
  2. to sprzątasz czy na plotki idziesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. No to Cię urządzono! Nie zazdroszczę. Brudne kubki... znam to z pracy swojej, gdzie koleżanka codziennie bierze nowy kubek bo starego nie umyła i rosną tam krzaki. Kubki ma trzy więc już w czwartek nie ma z czego pić. Myje więc poniedziałkowy, albo bierze pierwszy wolny nie należący do niej :) Rodzinnych chwil zatem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja porządki mam jutro. Także każdy swoje śmieci sprząta, sweety.

    OdpowiedzUsuń