niedziela, 27 marca 2011

(329). czyli pomysł na...

a nawet pomysły dwa. choć w sumie niekoniecznie.



z cyklu domowe mądrości: jak mieć świeży i chrupiący chleb na niedzielne śniadanie nie wychodząc do piekarni? ani w ogóle nie ruszając się z domu? odpowiedź jest prosta, wieczorową porą dnia poprzedniego nastawić maszynę do pieczenia chleba ze wsypanymi odpowiednimi składnikami. unoszący się zapach doskonale dopełni atmosferę domowego ogniska. a grubokrojone pajdy posmarowane masłem i posypane solą wprowadzą na twój stół odrobinę swojskości. (anthea może być dumna).
myślałem, że mam jakiś sposób także na skradzioną godzinę snu. ale okazuje się, że nic nie pomoże na wielkie niewyspanie. można było rozważać wcześniejsze położenie się. ale co to za pomysł, by kłaść się przed północą w formie intelektualnej zdecydowanie zwyżkującej? 
pozostaje mi tylko polecić kubek aromatycznej kawy z miodem i cynamonem. oczywiście dopełnionej w 1/4 mlekiem.
(pan tylko trochę wczorajszy :D)

i gdzie u licha jest słońce?!

[...]

4 komentarze:

  1. heh, nie chcę już słyszeć o jedzeniu, ostatnio nic innego nie robię - tylko jem, jem i jem... a pan ma jakieś dziwne usta troszku, ale poza tym mniam, w sam raz na niedzielny poranek do schrupania :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Donoszę uprzejmie, że słońce przebywa obecnie na Pomorzu Zachodnim i czuje(my) się tu idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. "i gdzie u licha jest słońce?!"
    W 3city świeci pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. słonko jest dziś u mnie :D

    OdpowiedzUsuń