czwartek, 31 marca 2011

(333). czyli wiosenny deszcz.

z chmury, której nie było.



takie cuda tylko w krk, i to nie w prima-aprilis ani żaden innych dzień wspaniały a nadciągający. radośnie opuściwszy mieszkanie w okolicach wpół do 8, nic prócz słońca i przyjemnej porannej rześkości mi nie towarzyszyło szczególnego. (makulaturę taszczoną pomijam). o dziwo w tramwaju nikt nie śmierdział, nie jechały też dzieci małe i krzyczące ani inne straszne istoty.
ledwo wysiadłem spadło coś mokrego na mą twarz. najpierw obawiałem się ataku latających szczurów, wszak wszystko perfekcyjnie układać się nie może, a nie jest tajemnicą, że opanowały one pół krk i gruchają niemiłosiernie i przelatują gdzie nie trzeba, bombardując kiedy bądź ludzi. ale spadały kolejne i kolejne mokrości, na mnie i na innych ludzi, pokrywał się nimi też chodnik. spacerujący (raczej dreptający żwawo na zajęcia i do pracy) ludzie w okularach przeciw słonecznych i kobiety w świeżowyprostowanych włosach zaczęli nerwowo i z zaciekawieniem spoglądać ponad siebie. chmury ani pół, a coś z góry kapało. 
planty zielenieją, krokusy kwitną. nawet deszcz wiosenny nie popsuł poranka. to dziwne. tym dziwniejsze, że nawet mnie on ucieszył. podejrzewam, że ktoś mi musiał czegoś dosypać, gdyż posiadanie przez dość długi już okres dość dobrego humoru przeze mnie jest stanem nadzwyczajnym dość bardzo. hm.


nawet zdjęcie od razu znalazłem. szkoda tylko, że nie znalazłem jakiegoś sposobu na przedłużenie doby.

[...]

3 komentarze:

  1. i szkoda, żeś zdjęcia w dół nie przedłużył:) Cieszę się Twym dobrym humorem:)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  2. skoro z dużej chmury mały deszcz, to żeby był taki odrobinkę tylko chmury wcale nie potrzeba
    pięknie napisałeś o tych innych istotach :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie żadnego deszczu. dzień piękny. pan ze zdjęcia również.
    ów pan ze zdjęcia nie grał przypadkiem epizodycznej roli w "Wyśnionych..."? mężczyzny spoza fabuły, który mówił nt. zapominania o starych miłościach i był ubrany w taki żółtawy sweterek? ma charakterystyczny rozstaw oczu, aczkolwiek moje skojarzenia często bywają mylne ;d
    no nic, pozdrawiam. miłego!
    B.
    PS i uwielbiam krakowskie określenie "latające szczury", o czym już nieraz wspominałem ;)

    OdpowiedzUsuń