zainspirowany miłością muzyczną blogera wspominanego w notce poprzedniej już, nabyłem płytę gwiazdy. cóż za gwiazda to! jedyna i niepowtarzalna. i się zakochuję zasłuchując. lekturze wieczorową porą teledysk polecam; uwadze szczególnej - kubraczek czerwony i pewnie kreszowy, spódniczkę czarną do kolanka z rozcięciem hen w górę radośnie biegnącym i ujawniającym kolanko raz po raz, gdyż gwiazda się lekko, zalotnie kołysze w trzewikach swych czerwonych też stojąc dość rozkraczono jednak. i ta kula z dancingu u sufitu wisząca i wspaniałe świetlne dekoracje w formie rurek plastikowych a giętkich wypełnione kolorowymi żaróweczkami; tylko didżeja znad konsolety kły szczerzącego brak. cóż za blichtr!
i uruchomiono nowy fakultet z mym ukochanym Doktorem NN. już myślałem, że nie będę miał okazji mieć z nim do czynienia w tym roku, a tu taka miła niespodzianka. taka tiriri-riri.
(poza tym jestem zauczony, stąd zaległości czytelnicze ponadrabiam za tydzień).[...]
prawdziwy Retro Boy!!
OdpowiedzUsuńsię rzeczywiście rozporek w spódnicy podnosi wysoko, a jakie włosy ma wow :D
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaję, że Helenę znałem tylko z Malowanego Dzbanka. Ale ciekawe brzmienia, nie powiem. Dobra, miłej nauki :-D
OdpowiedzUsuń