Lubię patrzeć na mężczyzn. najchętniej spoglądam im w oczy, poszukując ukradkiem ich spojrzenia. Oczy zawsze najpełniej wyrażają, to co tkwi w człowieku. (chyba że są skryte za słonecznymi okularami). Oczy smutne bardziej przykuwają uwagę. tym bardziej, im więcej tajemnic w sobie zdają się skrywać. Kiedy w nieosłoniętych odbija się migotliwe światło słoneczne zdają się krzyczeć wprost do mnie – zobacz ten ból. i wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać, czy jest uprawnionym do próby dostania się do cudzego świata za oczyma skrywanego. Czy mam prawo zadać pytanie o powód bólu, czy tylko na obserwacji mam poprzestać? im dłużej patrzę, tym oczy bardziej kuszą. Mam chęć podejść, ale boję się reakcji. w końcu rezygnuję, śmiałość nie jest moją najmocniejszą stroną; poza tym nie wiem czy chciałbym by ktoś w podobnej sytuacji wypytywał i mnie; a może właśnie przypadkowa osoba, której wiem, że nigdy więcej nie spotkam, pozwoliłaby mi na odrobinę szczerości nawet przed samym sobą? Pozostaje jednak to „kuszenie”, że ten mężczyzna, który pozwala sobie na to by jego oczy pokrywały się zaszkleniem, może być kimś kto mnie porwie, zaczaruje swą historią, a może nawet wpłynie na moje życie. w końcu sprawa rozwiązuje się sama - obiekt naszych potajemnych rozmyślań znika z pola widzenia. Jednakże ów blask jego oczu tak mocno odciska ślad w mej pamięci, że już pierwszej nocy po tym spotkaniu śni mi się. nie tyle on, co same oczy; próbuję wniknąć w historię w nich opisaną lecz bezskutecznie; budzę się. Wracam do nich przez kilka wieczorów, aż pochłonięty codziennością zapomnę ich blask, do czasu kiedy spotkam inne, lecz tam samo urzekające.
czego szukamy w cudzych oczach? Czy tak naprawdę szukamy innych, czy może próbujemy odnaleźć siebie? może poznając cudze historie znajdujemy przypadkiem rozwiązanie własnych spraw? Nam przecież także zdarza się chodzić z takimi smutnymi oczami. maskujemy nasze nastroje dość skutecznie - tak przynajmniej nam się zdaje, tymczasem ci, którzy nas znają lepiej - mimo naszych zaprzeczeń - i tak szybko odkrywają, że coś jest na rzeczy.
Spoglądam więc w oczy, zaglądam w ich głębię. czym prędzej odchodzę jednak od lustra - sama świadomość wystarcza, widok można sobie już podarować. I znowu załączam muzykę, która pozwala zagłębić się w siebie i tajemnicę mych oczu. dzięki niej tajemnica ta znów przez pewien czas będzie mogła pozostać tylko moją. Tak jak pozostała tajemnicą tego chłopaka z białymi słuchawkami na uszach. swoją drogą ciekawe czego słuchał.
[...]
też czasem towarzyszy mi to uczucie
OdpowiedzUsuńOczy ludzkie potrafią wyrazić wiele, często nie potrzebne są słowa. Wystarczy spojrzenie w oczy i wiemy, że u tej osoby coś się dzieje. Podobnie w drugą stronę, czasem wystarczy, że dostrzeżemy w oczach innych chęć pomocy nam i już pojawia się iskierka nadziei, że jeszcze może być dobrze. W takich chwilach nawet słowa są zbyteczne. Niemniej widok takich oczu zawsze odciska swój znak w naszej pamięci.
OdpowiedzUsuńA czego szukamy w cudzych oczach?
Może poczucia, że jesteśmy coś warci, że może damy radę pomóc, a może odbicia swoich problemów lub ich rozwiązania. Pewnie odpowiedzi jest tyle ile osób zastanawiających się nad tą kwestią.
Bardzo piękny wpis i bardzo dziękuję posiadaczom owych tytułowych rąk i mózgów też, bo widać, że wszystko zostało przemyślane :) :*
Oczy zawsze są szczere. Możemy chcieć ukryć wiele, ale nie ukryjemy prawdy w naszym spojrzeniu. Dlatego ciężko jest czasem spojrzeć w lustro. Dlatego też tak fascynują nas oczy drugiej osoby. Nie trzeba nic mówić, bo możemy dostrzec myśli tej osoby w jej oczach.
OdpowiedzUsuńpatrzeć w oczy nie lubię bo to dla mnie za intymne. Gdy ktoś patrzy w oczy moje, uciekam wzrokiem. Wstydzę się. Sam nie wiem czego.
OdpowiedzUsuńCzuję się wyróżniony :) moja notka pojawiła się jako motyw u dwóch blogowiczów:) Oby więcej takich projektów na 4 ręce.
OdpowiedzUsuń