czwartek, 24 marca 2011

(326). czyli kra-kra-kra.

przez takie głębokie, gardłowe RRR.



boję się chodzić po plantach. na chodnikach widać wyraźne ślady ataków przypuszczanych przez kruki, wrony i inne czarne ptaszydła posiadujące na drzewach na niewinnie przechadzających się. na szczęście są one niecelne, ale ślady w postaci białej mozaiki i tak wzbudzają grozę. i to donośne krakanie. brrr. na szczęście odpowiednie służby już się na drabiny wspinają, by gości czarnych z drzew pogonić i ich gniazda postrącać. oby skutecznie. choć to pewnie są me czcze nadzieje. skończy się tym że na wiosnę co rano będą z chodników ptasie guano spłukiwać, prowadząc przez to powstania pięknego zapachu gnojówki spowijającego centrum miasta. nie mogę się doczekać.
ale jest ciepło, jest wiosennie. nie narzekajmy zatem nawet na ptaki. narzekajmy na nadmierną biurokrację w czytelniach i bibliotekach. dziś wypełniłem ze 25 rewersów wpisując tam milion danych tylko po to, by móc wynieść publikację do ksero. eh.


a jutro... zabieram tony makulatury, pisaczki kolorowe i rozgaszczam się w pociągu zmierzającym na Koniec Świata.

[...]

3 komentarze:

  1. Też nie lubię tych czarnych ptaszydeł, zdecydowanie wolę wróble na poddaszu budzące latem o czwartej nad ranem :P
    A biurokracja zawsze była, jest i będzie w naszym kraju. Jak zaczynałam kierunek administracyjny to nam powiedziano "Administracja to taki twór, że jak obetniesz mu jedną głowę w jej miejsce wyrasta kilka innych" ;) to mówi samo za siebie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesz się że na tym drzewie nie siedział Hirek Wrona:)

    jesteś najlepszym strongmenem wśród studentów i jedynym studentem wśród strongmenów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o to sobie w domu po odpoczywasz, odstresujesz się :)

    OdpowiedzUsuń