złe i rozhuśtane. zawsze dopadają w nieodpowiednim momencie. i zwykle bez powodu albo z powodu błahego. dziś na przykład po obejrzeniu bulwaru zachodzącego słońca mnie wzięło i dopadło. jakieś takie rozdrażnienie, rozrzewnienie. bezsensowność świata. albo zwykły weltschmerz. jeśli on może być zwykły.
i czy zawsze musi się on pojawiać w środku sesji, gdy nawet nie można się zwyczajnie nadmiarem alkoholu uraczyć, wyjść na spacer albo z kimkolwiek do miasta bez celu.
widać musi.
(może adaś pomoże. w sekundzie 45 i kilku następnych).
[...]
to coś zawsze zaskakuje
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty masz humory ostatnio. Osobiście podejrzewam u siebie ciążę, albo syndrom sesji, bo poza humorami mam gastronomiczne zachciewajki o nieprzyzwoitych godzinach.
OdpowiedzUsuń@nemst: i zawsze w złym momencie ;/
OdpowiedzUsuń@pmq: ja mam permanentny okres. tzn miałem wczoraj ;d i nie mówmy lepiej o jedzeniu ;]
eeeeeeeee tam. Marudzisz!!
OdpowiedzUsuńeeeee, tylko troszeczkę ;D
OdpowiedzUsuń