wtorek, 1 lutego 2011

(270). czyli niekończąca się rozkosz!

w buzi.



i to moimi rękami wykonana. najzdolniejszy ze zdolnych chłopiec ze mną. kremowość i pikantność i aromaty wspaniałe. oznacza to że wykopałem w zamrażalniki ostatnią porcję grzybów zamrożonych, rozmroziłem, na patelnię, tralalalal, tiriririri, makaron ugotować i po 45 minutach mogłem już wydać z siebie głębokie stęknięcie i westchnienie rozkoszy pełne. w takich momentach jak ten dochodzę, dochodzę do wniosku, że nie potrzeba mi faceta :P.
gdybym tylko miał słabszą wolę pochłonąłbym na raz całą wielgaśną patelnię. skończyłoby się to niechybnie bólem brzucha, zatem wolę w środku sesji nie ryzykować.
kolokwium filmowe napisane, egzamin ustnie zaliczony ładnie bardzo kolejny. czas się brać za kanady historię od dziejów zarania. czyli od czasu, gdy latały tam mamuty, pterodaktyle i inne kudłate stwory, które potem przerodziły się w quebeckich nacjonalistów z nazwiskami nie do rozróżnienia i zakładających kolejne partie i ruchy o nazwach nie do wymówienia.


i humor sam do normy wrócił. oh ah!

[...]

6 komentarzy:

  1. Zatem sposób na Maxika odkryty - zapchać to żarciem i od razu przestaje być marudne. Jak z dzieckiem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. by się pozbyć złych humorów
    robię zupę z muchomorów,
    bardzo pyszna to potrawa
    a do tego jeszcze trawa,
    zupa halucynowa
    zaraz będzie gotowa...

    gratuluję zdanych egzaminów.

    pzdr

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie tytuł poprzedniego posta skojarzył mi się z uwielbianą przez nas Marysią. ale powstrzymałem się od cytowania ;p
    ładny masz styl pisania, gdyś radosny!
    pozdrawiaaam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak, teraz chwali się, że dobre rzeczy robi a jak ja u niego byłem to mnie głodził :D :P
    i fakt, mi jedzenie też właściwie mogłoby zastąpić faceta, gdyby jeszcze od tego się nie tyło i żeby zęby się nie psuły, ach... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. a widzisz jaki Ty zdolny jesteś no pod każdym względem :) i pamiętam jak pierożki ładnie przysmażyłeś :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @pmq: a wcale że nie. mnie byle czym to zapchać się nie da :P

    @yomosa: uwarz mi takową :P

    @brylantyna: i jak rozumiem tylko te notki uraczasz swym komentarzem? :P
    ale dziękuję, dziękuję, rumieńcem niczym dzięcielina już pałam!

    @sansi: coś Ci się chyba pomieszało mój drogi. ja Ci podtykałem pod nos, karmic próbowałem, a Ty mi odmawiałeś! ;D
    i gdyby to jedzenie przytulało :DD

    @nemst: eee, nie przesadzajmy. przede wszystkim to ja jestem leniwy :P
    na zdrowie!

    OdpowiedzUsuń