poniedziałek, 31 stycznia 2011

(269). czyli humory.

złe i rozhuśtane. zawsze dopadają w nieodpowiednim momencie. i zwykle bez powodu albo z powodu błahego. dziś na przykład po obejrzeniu bulwaru zachodzącego słońca mnie wzięło i dopadło. jakieś takie rozdrażnienie, rozrzewnienie. bezsensowność świata. albo zwykły weltschmerz. jeśli on może być zwykły.
i czy zawsze musi się on pojawiać w środku sesji, gdy nawet nie można się zwyczajnie nadmiarem alkoholu uraczyć, wyjść na spacer albo z kimkolwiek do miasta bez celu. 
widać musi.



(może adaś pomoże. w sekundzie 45 i kilku następnych).

[...]

5 komentarzy:

  1. Nie tylko Ty masz humory ostatnio. Osobiście podejrzewam u siebie ciążę, albo syndrom sesji, bo poza humorami mam gastronomiczne zachciewajki o nieprzyzwoitych godzinach.

    OdpowiedzUsuń
  2. @nemst: i zawsze w złym momencie ;/

    @pmq: ja mam permanentny okres. tzn miałem wczoraj ;d i nie mówmy lepiej o jedzeniu ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. eeeeeeeee tam. Marudzisz!!

    OdpowiedzUsuń
  4. eeeee, tylko troszeczkę ;D

    OdpowiedzUsuń