poniedziałek, 3 stycznia 2011

(244). czyli po niedzieli jest poniedziałek, a poniedziałek jest...

wolny :D.



dzięki memu kochanemu panu dziekanowi. i wyspać mi się nawet udało. a biedny sansenoi tymczasem narzekał na wstawianie, niewyspanie i bezsenność. ojoj. pewnie jutro na to samo narzekał będę ja, więc łączę się w bólu. bo sen długi i niemącony niczym jest jedną z przyjemniejszych czynności życiowych ;).
gdy już zwłoczki swe wywlokłem spod - kolorowoobleczonej poszewką w serduszka - kołderki, wyruszyłem czym prędzej na błonia by oddać się tam Chłopcu 3D. i jego nowemu-staremu hobby, czyli lataniu z aparatem. tym razem latał wokół mnie, pokrzykiwał na złe miny i przymknięte oczy. a jak inaczej miałem się zachowywać skoro wiało, skoro zimno było, a kazano mi zdjąć czapkę, bo rzekomo w niej jak gnom wyglądałem. eh. czego się nie robi dla artystycznych kaprysów. szczególnie w dzień wolny. i chyba się trochę boję, co on tym aparatem uchwycił.
rosół już sobie mruga na gazie. pachnie wszędzie. jeszcze gotowy nie jest, a ja już mam ochotę na nalanie sobie pełnego talerza. stąd też co rusz pojawiam się w kuchni, umaczam łyżkę w kociołku, dmucham, próbuję, czy oby na pewno tak dobry jak powinien. i z każdą łyżką coraz smaczniejszy, że chce się jeszcze i jeszcze, tylko nie wiedzieć czemu go ubywa. a przecież ja tylko łyżkę jedną małą jego na próbę do ust biorę.


a to elfowatokrasnoludowaty, ale z grzywką, brat swojej siostry (czyli brzydULI), christian kamiński. wywiad z nimi w nowej gali. co prawda nie wiele z niego wynika, ale osobnik sam w sobie ma coś - jak dla mnie choć - urzekającego. (jak to dobrze, że o gustach się nie dyskutuje :D).

[...]

11 komentarzy:

  1. Ja co prawda godzin rektorskich nie miałem (ale nie narzekam z tego powodu, bo fajnie było :D), ale czuję dziwną satysfakcję, że chociaż część Twego wydziału miała dzisiaj zajęcia (te popołudniowe).
    I do fotofoto i ja chciałem powrócić, ale jakoś tak nie miałem jeszcze dzisiaj okazji. I Moje MIasto (a co za tym idzie i Twe) jest w 100% pozbawione baterii paluszków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie zauważyłem. Masz brzydkiego taga. Robisz "rosłół", czy "rosół" ;> ?

    OdpowiedzUsuń
  3. A już myślałem, że to Twoje zdjęcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Sen jest jedną z przyjemniejszych czynności życiowych", tak też mawia Hany, a i ja się pod tym podpisuję :)
    Mamusia Misia (czyli i moja) mawia, że rosół mruga. Poczułem nawet jego smak, że o zapachu nie wspomnę. Mam tylko nadzieję, że latanie za obiektywem i zdejmowanie czapki nie wpłynie na stan Twego zdrowia, czego Ci życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  5. chłopiec nie w moim guście :P, rosołu dziś też nie chcę, ale na sesję zdjęciową to bym się wybrał :P

    OdpowiedzUsuń
  6. @pmq: a miałeś pewien fotofoto projekt leniu zacząć!
    i tag już poprawiony :D dziękuję za donos :))

    @rainastic: tym razem to nie ja. a raz już się w zamierzchłych czasach umieściłem ;]

    @tahoe: widzę, banda śpiochów z nas :D. ale cóż poradzić, że to takie przyjemne jest no!
    na rosół tradycyjnie Was zapraszam, myślę, że nie pożałujecie :))
    miałem tak czerwone uszka od tego zdejmowania że szok, ale zdrowym jak... koń?

    OdpowiedzUsuń
  7. @sansi: oj a jaki masz gust? opowiedz mi o tym. :>
    na sesje zapraszam do krk, ugotuję Ci co zechcesz :D
    jaki ja dziś dobry ;o

    OdpowiedzUsuń
  8. == Max: nie obiecuj, nie obiecuj, bo ja sporo potrafię zjeść i czasami mam ochotę na różnego typu potrawy :P a o gustach się nie dyskutuje, więc nie powiem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio zjadłeś tyle co nic. a ja się tak starałem, a Ty wszystkim wzgardzałeś. jak księżniczka :P
    zrobię Ci co zechcesz i na co tylko będziesz miał ochotę :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. No to muszę poszukać tego posta ;P

    OdpowiedzUsuń
  11. możesz zacząć od tych najstarszych ;]

    OdpowiedzUsuń