Yomosa, dzięki za foto! |
wszak siła kupą, czyli kupa siłą. coś mi tu śmierdzi. w składni tego wyrażenia, ale mniejsza o to. pani doktor była nad wyraz roztrzepana dziś. ale choć można było się pod nosem uśmiechnąć. a i skończyła pół godziny wcześniej. możliwe że powinienem tego posta zadedykować osobie, której temat ten jest dość bliski, i która chętnie doń nawiązuje ;). niniejszym to czynię :D. mój drogi, ten post jest dla Ciebie!
dzień dziś wielce jesienny. szary, powolny. nijaki. próbowałem prócz zajęć znaleźć trochę czasu na odwiedzenie jednego z moich trzech krakowskich uspokajaczy. na kopiec było za daleko, na błonia jakoś mi się nie chciało a i pogoda pizgająca z lekka zniechęcała. skończyło się... przelotem przez perony dworca kolejowego, posłuchaniu monotonnych zapowiedzi nadciągających składów, tych opóźnionych i już gotowych do odjazdu. oraz przyglądaniu się pędzącym pasażerom, niewiedzącym co-gdzie-jak. może to nieco dziwne miejsce - jakby ktoś z boku spojrzał - ale na mnie działa w sposób magiczny.
poza tym dziś czwartek, dzień noszenia moich ulubionych ostatnio majtek ;). aż się napatrzyć nie mogę. raz jeszcze dzięki! :)
W kupie siła, bo nikt kupy nie ruszy, a jak kupe poruszy, to może śmierdzieć.
OdpowiedzUsuńTyle w temacie :P
Pozdrawiam miło i Ciebie i... Anie :)
perony Cię uspokajają?? Bożesztymójkochany!!
OdpowiedzUsuńpowiadasz, że majtki ulubione? cieszy nas to ogromnie :)
pzdr
aaaaaa!! i wiedziałem, że to foto Ci się spodoba:P
OdpowiedzUsuńzapomniałem o tej fajnej piosence :)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się tytuł tej notki, jest odpychający :p
OdpowiedzUsuńdziękuję za oznaczenie. jestem poruszony... do głębi!
OdpowiedzUsuń