lepiej udawać, że wszystko ok, czy jednak dać znać o swoim niezadowoleniu. wybierając pierwszą opcję zyskujemy święty spokój (ten w otoczeniu i chyba jednak pozorny, gdyż powierzchowny), nie wszczynamy czasem niepotrzebnych kłótni lub sprzeczek ale z drugiej nie postępujemy do końca w zgodzie z sobą choć próbujemy zamaskować swoje urazy, które się pojawiły właśnie podczas złej gry lub gry, której zasady nie do końca nam odpowiadają. czasem może i akcentowanie własnego zdania choćby świeczki nie jest warte. ale może i o takie drobne rzeczy warto nauczyć się walczy, po to by potem także umieć walczyć o ważniejsze. nvm. ;).
zimno na polu! przezimno! arktyka i syberia to przy tym pikuś. zamarzłem czekając na pieroński autobus. no ale trudno. pozostaje tylko mieć nadzieję, że pociąg do którego niebawem zasiądę, udając się na Koniec Świata, będzie ogrzewany. a przy tym nie będzie on sauną ;).
i chyba jestem trochę przewrażliwiony. a może i nie :D.
[...]
Jak ze wszystkim, tak i z tym, to zależy od tego jak na to dawanie znaków o swoim niezadowoleniu, reaguje ta druga osoba. Bo jeśli uwagi przyjmuje bezproblemowo, to trzymać ich w sobie nie ma sensu, gorzej jeśli ma z tym problem, to niektóre lepiej jednak przemilczeć. No i oczywiście jeszcze zależy czego dotyczą i jak wielkie są to rzeczy. Ale o tym wszystkim, ty już na pewno sam dobrze wiesz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
yyy, jakaś wojna się szykuje? Hekate chce głośno swoje zdanie głosić, Ty również chcesz przestać milczeć... zaczynam się bać :P
OdpowiedzUsuńnadchodzi rewolucja. Ale w czym ta rewolucja, się pytam?
OdpowiedzUsuńOtóż jesteś przewrażliwiony. Udawanie, że wszystko jest OK jest bez sensu - mówię z doświadczenia. A co do zimna, to ciekawe, co będziesz mówił zimą :P
OdpowiedzUsuń