czwartek, 10 listopada 2011

(525). czyli zbieg okoliczności?

czy ktoś w nie w ogóle wierzy?


gdy coś się przydarza pierwszy raz - i owszem. ale każdy kolejny raz powinien być już podejrzanym. gdyż zbiegi okoliczności można kreować samemu. i druga strona wcale wiedzieć o tym nie musi. dziś kupując po zajęciach kawę w pewnej sieciówce, o 11.30 nadziałem się na doktora NN. cóż za zbieg okoliczności! powitał mnie gdy przepuszczałem go w drzwiach. rzeczywiście - odparłem bardzo błyskotliwie. co robi Pan tak rano w mieście? jako że bylem na zajęciach, odpowiedziałem zgodnie z prawdą i pożałowałem i doktora, że o tak nieludzkiej porze musi też jakieś ćwiczenia prowadzić. co my byśmy bez kawy zrobili, panie doktorze? spali cały dzień :D odpowiedział z rozbawieniem i życząc sobie wzajem miłego dnia każdy z nas pognał do swych spraw.
za tydzień powtórka z historii się zdarzy. i to dopiero będzie zbieg okoliczności. dla niego. nie dla mnie.



a od jutra podejmuję gości. długowyczekiwanych. goście lepsi od dwóch zakusiów na raz :D. 9.36 na dworcu. oh jak ja uwielbiam pociągów wyczekiwać przywożących takie osoby :D.
Yomosie i Tahoe z okazji siódmej czyli szóstej rocznicy życzę... już Wy wiecie czego :).

[...]

2 komentarze:

  1. Oczekiwanie na gosci na peronie jes mega przyjemne. Dla mnie bardzo ekscytujace. A dla samych gosci bardzo bardzo mile, ze gospodarz juz wita ich na samym peronie:)

    Ja myslalem, ze z NN bedziecie "na Ty". :) kiedys pewnej starszej dziewczynie zaproponowalem przejscie na Ty a ona odpowiedziala: "Na T-y to tramwaj w czestochowie staje". Pozostala zatem pania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Stalker się mały z Ciebie robi ;> Ale to dobrze. A nuż wyśledzisz go w jeszcze innych miejscach, a on uwierzy w te wszystkie zbiegi okoliczności i może wreszcie przejdziecie na per Ty ;P

    OdpowiedzUsuń