a pomiędzy tymi palcami dzisiejszy dzień mi przeleciał. niby rano pozałatwiałem xera, poczty, biblioteki i zakupy. wróciłem siadłem. przełożyłem makulaturę z jednej kupki na drugą. potem na trzecią. potem z łóżka na podłogę. jakaś kawa, jakaś herbata. o już 18. o i już się humor i nastrój pisarski gdzieś zgubił. to może jakiś film. padło na m jak morderstwo hichcocka. polecam gorąco. potem się okazało że nowa gessler już jest na vod. telefon do domu. i zrobiła się 22 coś. i wiem że nic dziś nie napiszę.
miałem iść na spacer po południu, albo choć do kfc obok, albo po wino, albo do galerii. byleby się ruszyć i nie gnić. zabrakło mocy sprawczej by zrzucić z siebie dres, ubrać buty i inne wyjściowe rzeczy.
nie lubię się czasem za to że nastroje różne dziwnie wpływają (ujemnie - tak konkretnie rzecz ujmując) na me wszelakie obowiązki.
jedyne co mi się dziś udało, to zjeść marchewkę.
[...]
hmm, czasami mam podobnie, że brak mocy sprawczej by się nawet ubrać, przez co potrafię bezsensownie przenosić się w domu z kąta w kąt, zamiast gdzieś wyjść do ludzi, heh... na szczęście czasami jednak jest inaczej :P
OdpowiedzUsuńMax, może i dzień przeleciał przez palce, ale to co zrobiłeś w ciągu dnia nie dało się między nie zmieścić. Sił i wytrwałości przy wytężonej pracy. Pamiętaj o nagrodach (niekoniecznie marchewce) :)
OdpowiedzUsuńCzasami takie dni są potrzebne, aby otrzeźwieć, bo co za dużo, to niezdrowo. Trzymam kciuki za Twą motywację!
OdpowiedzUsuń@sansi: straszne są takie dni, tym bardziej że chce się a ni może czegokolwiek ze sobą zrobić ;o
OdpowiedzUsuń@tahoe: marchewka tylko jedna mi została, więc muszę jakąś nową czekoladową pulę znaleźć :D
owszem coś zrobiłem, ale nie to co bym chciał ;)
@pmq: ale mi takie dni szkodzą na efekty twórcze no!