tak się wczoraj cieszyłem, ze udało mi się wstać przed 7 i wybrać dość punktualnie na seminarium, że aż postanowiłem pochwalić się swoim dokonaniem kilku osobom. i co się okazało? że moje wstanie, jak dla mnie w środku nocy jest dość marnym wyczynem albowiem o 7.30:
- Tahoe był już na nogach od ponad 2 godzin i zdołał poczynić wiele pożytecznych rzeczy;
- Yomosa sączył o tej porze już kubek ciepłego kakao;
o Nemstu już nie wspomnę, bo ten był na nogach od środka nocy, nie kładąc się spać prawie wcale, z powodów dość interesujących, ale nie ja tu o tym mam pisać.
eh, a taki byłem z siebie zadowolony, a widać że ledwo zbliżyłem się do jakiejś przyzwoitej normy ;)
dziś zatem postanowiłem spać do oporu. nastawiłem jednak budzik na 10, bo przecież i opór musi mieć jakieś jasnookreślone granice, tym bardziej gdy różne obowiązki wzywają naukowe. i nie chwalę się nikomu już ;D
czas na obiad na śniadanie i w drogę na zajęcia a potem na plotki z PMQ.
[...]
jaki tam środek nocy:P tylko 3.50 :D:D:D:D:D
OdpowiedzUsuńskowronkiem rannym to Ty nigdy nie będziesz:) a na kakao to wpaść mogłeś po drodze:)
OdpowiedzUsuńps. ciut za bardzo obcięte od dołu te piękne fotki!!
pzdr.
ps#2. i zaproś mnie na jakis obiad bo mam dziś strasznie głodny dzień:)
Max, skrzydełko podcięte? Że ja też się do tego przyczyniłem? Ja wolę nóżkę :P
OdpowiedzUsuńAle i jej bym Ci nie podciął.
Uwielbiam Iluzjon. To moja ulubiona piosenka z tej płyty. Często ją sobie nucę :)
Wczoraj też miałem wstać w okolicach 7 (raczej przed niż po) ale z łóżka zwlokłem się dopiero przed 8. Tak więc jak najbardziej Twój wyczyn jest wart cieszenia się nim ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
E tam, ja co dziennie o 6 wstaję...
OdpowiedzUsuńTak swoją drogą to czytam już od jakiegoś czasu Twojego bloga i zainspirowałeś mnie do prób ruszenia z własnym.
Pozdrawiam!
no to ja podbijam - 5:05. od poniedziałku do piątku o tej porze rozpoczynam dzień. czasem kończąc poprzedni 2-3 godziny wcześniej:P
OdpowiedzUsuńjak dawno nie słuchałem tej płyty! szok