poniedziałek, 30 stycznia 2012

(596). czyli spodnie.

i inne takie trudne do wybrania rzeczy.


ile to razy zdarza się nam widzieć na kimś jakąś cudowną parę czy to spodni czy to butów, czy egzemplarz czegokolwiek innego. ile razy zdarza się nam w tym czymś zakochać i tego pożądać wielce. jest tylko szkopuł pewien, nie znamy ani marki ani tym bardziej modelu. krążymy więc po omacku po galeriach, sklepach, rozglądamy się dzielnie, pytamy, marudzimy, byleby tylko upolować wymarzony okaz.
marzą nam się spodnie (mi się właśnie marzą), cudownie zwężane, z lekko oryginalnym szwem, biodrówki koloru dżinsowoniebieskiego. i znajdujemy cudowne. zauraczamy się nimi i w garści je dzierżąc pędzimy do kasy. troszkę odbiegają jednak od naszego ideału. kolor szarawy, szew jak wszędzie, ale mają za to cudownie wszyte kieszenie. prawie tak świetne jak te, które nam od dawna po głowie chodzą. płacimy.
po powrocie do domu wyjmujemy z torby, oglądamy przymierzamy. okazuje się, że jednak nie pasują do koncepcji zestawu ciuchów, który byłby taki cudowny z tymi niebieskimi spodniami. w sumie to i te kieszenie to tylko powiększają pośladki. a nie o to chodziło. z lekkim skonsternowaniem przeglądamy się w lustrze, zdejmujemy je  z siebie i odkładamy do torby. i rozpoczynamy nerwowe poszukiwania paragonu, czy jednak nie zaginął, czy nie wywiał go wiatr. wszak jest 30 dni na ich zwrot. ufff. jest! 
szkoda tylko, że nie zawsze, nie każdy produkt możemy oddać. te najbliższe ciało zwrotowi ani wymianie nie podlegają. warto podejmować roztropne i przemyślane decyzje i pokusy i wszelkie przejawy spontaniczności schładzać. bo po co potem marnować czas na zwracanie lub zapychać sobie szafę produktami niepotrzebnymi.
ale czasem też zdarza się, że te najbardziej przypadkowe i mało przemyślane zakupy prowadzą do nabycia rzeczy, z którą potem jest nam trudno się rozstać i którą nosimy z największą radością. mimo swego początkowe sceptycyzmu wyrażanego jeszcze w sklepie, a czasem i przez pewien czas w domu.
i weź tu bądź zakupowo mądry!



i byle do piątku. i byle do wiosny!

[...]

3 komentarze:

  1. Hm, znalezienie spodni to pikuś, znalezienie spodni, które pasują na moją talię, to jest wyczyn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, ale żeś zamotał tę notkę :p
    Właściwych spodni życzę! A ty już sam wiesz o co mi chodzi ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. cudze chwalicie, swego nie znacie :)

    zawsze tak jest, że podoba się nam to co nie jest nasze:)

    pozdrufki:*

    OdpowiedzUsuń