latka lecą, trzeba się upoważniać. parę dni temu kupiłem sobie kalendarz. taki do noszenia w torbie na co dzień ze sobą. by wszystko było zanotowane, zapisane, zapamiętane bez użycia pamięci, wszak ważnych wydarzeń coraz to więcej, a pamięć tylko jedna i już nie ta co kiedyś. radośnie przystąpiłem do wypełniania w nim ważnych rubryk oraz wpisywania adresów (by w końcu nie walały się na milionie karteczek) oraz dat urodzin (wszak komórki bywają zawodne i czasem mogą nie przypomnieć, a i fb nie zawsze pomocnym jest). oderwałem kilka rogów, zakładkę w odpowiednie miejsce włożyłem i zadowolony z siebie, dumą rozpierany, poważniejszy nieco przystąpiłem do codziennego z nim obcowania.
co dzień odrywałem kolejny róg, przekładałem zakładkę, notowałem ważne wydarzenia. co dzień też w kancelarii obcowałem z pocztą, pisałem daty, stawiałem pieczątki. i jakoś nie doprowadziło to do pojawienia się w mej głowie jakichkolwiek podejrzeń co do daty w kalendarzu. bo przecież to normalne, że w rzeczywistości jest 20, a w mym kalendarzu 13. i że wszystkie wydarzenia bieżące notuję tydzień wcześniej. co ciekawe, o niczym nie zapomniałem, niczego nie zawaliłem zerkając w swe notatki. dziwne dziwności. zdaje się że po prostu tylko chciałem być tydzień młodszy ;)
ostatnio już nic roztrzepanego w moim wydaniu mnie nie dziwi.
a dziś zmierzamy na wawel z powrotem. pociągiem. 36h na Końcu Świata dobiega do finiszu.
[...]
Twej pamięci kalendarza nie trzeba, bo Tyś kalendarz i organizer sam w sobie, w swej głowie :)
OdpowiedzUsuńBezpiecznego więc zmierzania pociągiem życzę :)
...fajnie by było czasem cofnąć czas o tydzień....czasem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
Max, przecie ja już od klasy maturalnej noszę ze sobą tzw. "pamięć zewnętrzą" czyli kalendarzyk :D bez tego ani rusz!
OdpowiedzUsuńŻyczę bezbolesnego pojednania z wybrankiem, choć Twoja zdrada bardzo chyba go nie ubodła :P
OdpowiedzUsuńbtw, PKP to on czy ona?