poniedziałek, 17 października 2011

(502). czyli lepszy rydz...

niż nic.


a jeśli nie ma nawet rydza, to zaczyna się problem :D. jesiennym zwyczajem w ten piękny i rześki poniedziałkowy poranek, który się dziś przydarzył udałem się z dziadkiem i mamą do lasu na polowanie. grzybowe. efekty z lekka marne (co w sumie przewidywałem, gdyż i na targu nie widać handlarzy z grzybami), ale jednak niby nic nie znaleźliśmy, ale coś tam na sos się znalazło. grzyby grzybami, dorzucając do tego spacer arcy przyjemny i jesień wokół - radości co niemiara.
mniej radują wskazania wagi, na którą w domu stanąłem. ale nad tym popracuję w krk :D. choć będę miał jakiś powód do oszczędzania ;).
i w ogóle mimo poprzednich marudności, to humor mam generalnie dobry. w sumie powinno znaleźć się to w poście numer 500, ale może i tu; humor mój dobry po części jest zasługom dobrych dusz poznanych dzięki blogowemu poletku :). mimo smętnych postów czasem i marudnych za bardzo, nie uciekajcie daleko ;).
i krikrakren zdradził mi pewne blogowe, techniczne sekrety. jestem zauroczony techniką googla :D. grazie!
łikend nadchodzący zapowiada się także interesująco. może być to tak zwany łikend NLPS. (i warto mieć taką perspektywę już w poniedziałek). ale o tym szerzej innym razem. niech się plany skrystalizują :D.



a jutro znowu trzeba o świcie wstać (na pociąg) i pojutrze też (na zajęcia). brrr.

[...]

3 komentarze:

  1. a chociaż jakiś ładny GAYowy w lesie był??

    pozdrawiam ciepło :*

    i cieszę się, że Cię żaden zły wilk nie pożarł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że masz dobry humor i jesień jednak aż tak nie dobija :)
    I pomyśleć, że taką drobnostką na temat pana Google sprawiłem Ci tyle radości :D Polecam się ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń