wtorek, 4 października 2011

(493). czyli czy uda mi się...

dojrzeć nadwiślański świt i spełnić kolorowe sny? albo choć część z nich, albo choć jeden? i czy i jak warszawski dzień mnie przywita. 
się okaże. może mimo przygód związanych z samą wizytą, sam pobyt i efekty tejże będą nad wyraz przyjemne. grunt że towarzystwo milusie :].


w środę o poranku kciuki trzymać można.  w sumie nawet trzeba :D.



[...]

4 komentarze:

  1. kciuki trzymam juz od teraz, choc o efekty wizyty w wawce jestem spokojny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. się będzie trzymać i radę dasz i pozdrów Anioła swego co Cię ugości i nie plotkujcie za bardzo ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Łolaboga! Długo jeszcze? Bo mi kciuk zesztywniał.

    * "Łolaboga - jednostka miary ilości czegoś. Trochę mniejsza niż łojezu, ale trochę większa niż łomatko."

    OdpowiedzUsuń