niedziela, 30 października 2011

(511). czyli dziecko w sobie.

[kolejna notka zamówiona].


choć trochę boję się pisać te notki na zamówienie. kiedyś już, jakiś czas temu pisałem i skończyło się jak się skończyło. miejmy nadzieję, że tym razem będzie bezpiecznie :D. ale ad rem.
z pewnych rzeczy i nawyków nigdy się nie wyrasta. nawet będąc poważnym panem lekarzem, bankowcem, prawnikiem, panem siedzącym za biurkiem, w okienku, czy gdziekolwiek indziej pod poważnym krawatem i będąc przyodzianym w inne poważne części garderoby możemy je tylko zamaskować, a nie wyplenić. w głębi nas tak czy siak się one kryły będą. i tylko od nas zależy czy realizując wymaganą zawodową formę będziemy ją wypełniać zgodnie z prikazem, czy też - korzystając z mniejszego lub większego marginesu swobody - przerobimy ją nieco na naszą modłę. dzięki czemu i zawodowe obowiązki staną się nieco przyjemniejsze.
prywatnie ze wciąż mieszkającego w nas dziecka możemy korzystać do woli. bo czym innym jest mój kubek z zaciem efronem. tym samym jest fascynacja justinem biberem, joe jonasem czy taylorkiem albo innymi wampirami i wilkołakami. mimo dokładania do tego jakiegoś pewnie jakiegoś pierwiastka erotycznej fascynacji są to chyba przejawy chęci powrotu do spokojnych czasów lat dziecięcych. równie chętnie wracamy do smaków dawnych lat, kojarząc niektóre potrawy z tymi robionymi dawnymi czasy przez nasze babcie, mamy, ciocie, czy z tymi spożywanymi na wakacjach gdzieś hen. kolorowe, dziwne gadżeciki tak samo wpisują się w nas zamieszkujące dziecko. 
aż szkoda je w sobie mordować. bez niego nasze życie byłoby szare i zwyczajne, a dzięki tym małym przyjemnościom, które dzięki niemu sobie co dzień sprawiamy, nawet zwykła codzienność posiada radosny pierwiastek, o który warto dbać :).



a w Was ile jest z dziecka?    

[...]

6 komentarzy:

  1. Za te zamowienia to aby placa Ci w terminie?;)

    Ludzie, ktorzy maja cos z dziecka sa fascynujacy, bo potrafia cieszyc sie z zycia. Potrafia cieszyc sie z drobnych spraw i przewaznie nie moga sie doczekac jutra.

    Uwielbiam takich ludzi, mimo ze zawodowo moga byc powaznymi dyrektorami, lekarzami po

    OdpowiedzUsuń
  2. Cos mi sie zacielo i koment wyszedl niedokonczony:)

    Z reguly Ci lekarze, prawnicy, nauczyciele na codzien sa mega profesjonalistami, ale potrafie w nich wlasnie dostrzec to "cos" co sprawia, ze rozumiemy sie prawie bez slow.

    OdpowiedzUsuń
  3. heh, niby mówimy o dziecku w sobie, ale na zdjęciu to zabawa dla dorosłych raczej - wybacz, nie mogłem się powstrzymać :D
    i owszem, każdy ma dziecko w sobie, jedni mają go dużo, inni mniej, jedni dają mu się opanować całkowicie, inni troszkę go hamują...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że we mnie ciągle i stale tylko dziecko jest i ten dorosły, który już trochę powinien się pojawić, nadal nawet na horyzoncie widoczny nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego połączenie tematu o dziecku w sobie i tymi panami na zdjęciu wydaje mi się dość perwersyjne? Czy zdjęcia jednak są niezależne i wg Ciebie goły fiut idealnie tutaj pasuje :P ? Nvm. Ad rem, jak rzekłeś.

    Tęsknimy za dzieciństwem, bo było ono dla nas bezproblemowe. A jeżeli już jako dzieci posiadaliśmy problemy, to ich rozwiązania były bardzo banalne. I to czyniło nas szczęśliwymi. Prostota i łatwość życia. I dlatego tak za tym tęsknimy, bo dorosłe życie nie ma żadnych kolorów, które dostrzegaliśmy w życiu dziecięcym.

    OK, mam parszywy nastrój, więc nic bardziej optymistycznego nie stworzę dzisiaj, więc się zamykam.

    OdpowiedzUsuń
  6. no ja Cie max proszę!! moje fantazje związane z Lautnerem nie mają nic wspólnego z powrotem do spokojnych czasów dzieciństwa:) nic a nic :) bo to co bym mu zrobił w latach dziecięctwa nawet mi sie nie śniło:)

    pzdr

    OdpowiedzUsuń