wtorek, 28 grudnia 2010

(238). czyli breslau zasypany.

a spychacze jeżdżą i śnieg usuwają.



jest też ślisko. i generalnie jednak biało. ale tyle wieści pogodowych. basta. stop. najpierw to się trzeba tam z Końca Świata dostać. musiał przyjechać pociąg - ten z opóźnieniem. musiało się do niego wsiąść. a żeby wsiąść, to drzwi się musiały otworzyć - a otwierały się tylko jedne w składzie, bo reszta mechanizmów zamarzła. eh te niezawodne ezt. ale chociaż było piekielnie gorąco - gdy pociąg stawał na stacji, bo potem pęd wszystko i tak wywiewał. skutki - tylko 37 minut opóźnienia na trasie, która trwa minut 65 wg rozkładu.
miał czekać ktoś na peronie. me niedoczekanie. ten też się spóźnił. minut 10. (potem się okazało, że nawet nie pomacha mi na pożegnanie. no cóż. zapamiętam sobie. zachowam się podobnie przy najbliższej okazji. Brylantyno! miej się na baczności).
ścieżkami wydeptanymi w śniegu, pośród zasp, pół wrocławia schodziliśmy, dwie galerie, aptekę nawet; także puby zamknięte i kioski, w których nie sprzedają biletów mpk. wywieziono mnie tramwajem na kraniec miasta, ale chyba jeszcze miasta, bo mpk tam docierało. a może to mi się tylko wydawało. i koty widziałem. miauczące oraz te leżące i łypiące na mnie spojrzeniem podejrzliwym. chyba nie pałamy do siebie miłością wzajem.
podobno też jestem malkontentem. tak trochę. prawda-li to?


podróże kolejami należy sobie urozmaicać. viva! tylko 99 groszy kosztowała, zatem nie mogłem sobie odmówić. na okładce umieszczono pawła stalińskiego (z matką oczywiście), ale nie o tym teraz. był też wywiad z englertem janem. jedna anegdotka w głowie mi utkwiła, bo gazeta już w śmietniku. znajomy włoch mówił mi: jak może 'amore' w języku polskim oznaczać 'miłość', jak wy macie takie piękne słowo 'cielęcina'. no właśnie, jak?!

[...]

7 komentarzy:

  1. Otóż, malkontencie (niestety, ale narzekasz tak samo jak Sansenoi kochany i ja), nie tylko Wro jest zasypany. Bo i Ma Mieścina biała. Ale uważam, że w grudniu to jest normalne, więc się nie czepiam. Czy"cielęcina" może zastąpić "miłość" tego nie wiem. Ale wg Marysi Peszek i jej "Ładne słowa to" to "wędlina" "miłości" raczej nie zastąpi.

    OdpowiedzUsuń
  2. a może by tak "dzięcielina"

    OdpowiedzUsuń
  3. "golonka" też ładne. albo "mielone".
    sporo niedociągnięć w tym poście, średni ;d
    ale i średnio się bawiłeś dzisiaj, przyznaj!
    a kot na wszystkich podejrzliwi łypie (chciałem napisać "łypa", ale się zreflektowałem...)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbyś powiedział, że będziesz po Wrocławiu się tramwajami rozbijał, to w zastępstwie bym Ci z okna pomachał :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @pmq: marii peszek jako autorytet żaden nie traktuję. na cielęcinie rosół choć zrobisz, miłość - ewentualnie czarną polewkę ;d
    biało. eh.

    @nemst: dzięcielina to rumieńcem pałać ma!

    @brylantyna: a może mielone z cielęciny?
    napisz sam nieśredniego posta prawie co dzień, a nie mi tu marudzisz! (a narzekałeś na mnie!!)
    bawiłem się nie-średnio i dobrze o tym wiesz, więc już nie wymuszaj tu łechtania ego swego :)

    @s.v.: trzeba było zdradzać, że Pan z wro jest. następnym razem podam trasę swego przejazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Toż się właśnie wygadałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. a to była skrywana mroczna tajemnica jakaś?

    OdpowiedzUsuń