czyli przygotowania do świąt pełną parą. winną pojawienia się krwi rzeczonej była choinka, która nie chciała się sama ubrać. na nic zdawały się zaklęcia tajemne ani śpiewanie piosenek 'o tannenbaum, o tannenbaum' (w sumie nie dziwota. choć ja słysząc swój śpiew prędzej bym się ubrał i wyszedł niż rozebrał, ale mniejsza o to). trzeba było zabrać się za zielonego kującego potwora gołymi rękoma. nakładać nań bombkę po bombce, jabłuszka, cukierki, lampki i inne cuda wianki. a ona żywa była. i swą żywotność pokazywała. igłami swymi.
teraz tylko sałatki, barszcze, kompoty, pierogi, kutie, ciasta. wrzucić do żołądka. a potem już można lecieć do toalety.
i dużo się uśmiechać.
[...]
Krwiożerce te choinki tego roku :)
OdpowiedzUsuńteż ubierałem dziś choinkę. Na kłucie się uodporniłem, ale zywicy na rękach nie lubię.
OdpowiedzUsuńI wesołych świąt
nim doczytałem do końca to żem sobie pomyślał, że karpia mordowałeś jakiegoś niewinnego :)
OdpowiedzUsuńOkrutna choinka, choć sprawa z karpiem też jest nurtująca... ;P
OdpowiedzUsuńpodoba mi się podsumowanie! (to między zdjęciem, a "i dużo się uśmiechać." :D)
OdpowiedzUsuńi ładne zdjęcie, bardzo kolorowe. aż na miniaturce myślałem, że to Mika ;)
Mimo wszystko sympatycznie :) Wszystkiego dobrego na te święta :)
OdpowiedzUsuńhehe. a mi się choinka sama ubrała:) tzn dzieciaki ubrały:) a szwagier ubrał wejście do domu plus barierkę:) żyć nie umierać:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
@s.v.: i to bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuń@avangardo: ja przeklętą żywicę miałem i we włosach - znasz na to jakieś lekarstwo?
@nemst: za kogo Ty mnie uważałeś, że o karpiu pomyślałeś?! :P
@rainastic: karpiem zajmował się szwagier mej babci :D
@brylantyna: masz wspaniałą zdolność wyławiania mych perełek ;*
mika ma czuprynkę po 100kroć ładniejszą ;]
@adelix: czasem trzeba ponarzekać. wzajemnie WŚ!
@yomosa: u mnie nie ma dzieciaków do ubierania choinki stety/niestety. :]