środa, 8 grudnia 2010

(212). czyli sklepowa nicość.

zima a zamrażarki pustkami świecą.



szpinaku mi się zachciało. mrożonego w liściach, czyli w formie brykietowych kosteczek. ubrałem buty, kurtkę, oczapkowałem głowę, szalem owinąłem co trzeba, rękawiczki na dłoń i torebusia płócienna w. i w drogę. market tuż niedaleko, ale to całe 5 minut drogi. przez osiedle mgłą zasnute. wilgotne i chłodne zatem.
market jak z lat dawnych - koszyki metalowe, panie w uroczych fartuszkach, ale o dziwo bez ortopedycznych butów. jedyny duży w pobliżu, bo supermarketu w krk nie uświadczysz nigdzie. nigdzie, czyli w promieniu 10 minut drogi ode mnie (tj. 12 tramwajominut od centrum).
wchodzę, lecę do zamrażary wielkiej, a tam więcej pustki niż towaru. szukam, patrzę, rozglądam się. szpinak, szpinak. cip-cip. owszem był. ale albo rozdrabniany (czyli w formie zielonego zamrożonego pyłu) albo w chemicznym sosie śmietanowym. niepocieszony udałem się do lady z serkami. bo skoro nie zrobię szpinaku sobie, to choć może trójserowe grzanki. ser-ser znalazłem. ser lazur pięknie niebieskolazurowo zapleśniały - niet; o mozarelli nie wspominając. szit! ostatnią deską ratunku okazać się miały pierogi. wracam zatem do zamrażarek. szukam. nie ma żadnych jadalnych. wracam do lodówek serkowych - nie ma nawet serków homo waniliowych, coby dziecięce wspomnienia przywołać.
tradżedi!
kupiłem tylko mleko.
i mniejsza o to co zjadłem. Słoneczko awykwintnością potrawy by się zbulwersowało.


a może tak czas zabrać się za jakieś porządki... a może za leniwym ;)

[...]

5 komentarzy:

  1. aleś mi dobrze tym zdjęciem zrobił:))

    co do zaopatrzenia supermarketu, to powiedz mi max czy Ty aby czasem jakimś wehikułem nie cofnąłeś się o 30 lat w czasie??

    serków homo nie mieli, powiadasz? a szukałeś bi??

    ps. napisz co w końcu zjadłeś:)

    kiss zostawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. ja ostatnio jestem tak leniwy, że nie sprzątam, nie gotuję, nie wychodzę z łóżka, kiedy nie jestem do tego zmuszony, nie zmywam, nie wyrzucam śmieci, nie odpowiadam mojej współlokatorce za zaczepki, w ogóle nic, więc dobra rada, nie bierz przykładu ze mnie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. e tam, nie ma co sprzątać :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Usilnie staram sobie wyobrazić, cóż to był za supermarket. Powiało grozą lat osiemdziesiątych;)

    OdpowiedzUsuń
  5. @yomosa: tak właśnie myślałem umieszczając, że Ci się pewnie spodoba :D
    ocet był. więc to chyba jednak nei było 30 lat wstecz ;)
    a co jadłem to publicznie nie powiem chyba :P
    ;*

    @sansi: jestem z Ciebie dumny, bo jednak z dbania o czystość własną nie zrezygnowałeś :P
    jak będę w Twoim wieku pewnie będę postępował tak samo :DD

    @nemst: jest :D

    @wu: market. nie supermarket. taki, że nie spodziewałem się już go nigdy spotkać w swym życiu ;]

    OdpowiedzUsuń