sobota, 30 października 2010

(196). czyli chryzantemy są jak...

choinka.



rok temu niecały poszukiwałem z mamą drzewka idealnego, mało-kującego, długo-zielonego, coby na nim bombki i inne cacuszka ponawieszać. dziś szukaliśmy chryzantem idealnych. musiały być białe - bo z białych babcia już stroik zaczęła świąteczny robić. zatem białe w donicy, koniecznie pełne, koniecznie puchate, koniecznie mało rozkwitnięte, by do poniedziałku dotrwały. do tego ileśtam ciętych do wazonki. też białych. i chodź i szukaj. od straganu do straganu. policjant pogwizduje ruchem sterując. i tu nie ma tam nie ma. a tu ktoś znajomy. i gadka-szmatka. a mnie trafia szlag mały. a potem coraz większy. tak wyrosłem. tak schudłem. tak studiuję. i ojej, jak ten czas szybko leci, mam już xy lat. tak. do widzenia. my tu kwiatków szukamy. zajęcie poważne bardzo. kwiatki są wszędzie, ale nie takie jak być powinny. a te krzywe, a te jakieś nijakie, a te za mało białe.
w końcu się udało. donica jest, kwiatów w niej 15, do tego 9 do wazonki. amen, amen, alleluja!
a chryzantemy mają takie pyszne płatki. takie gorzkawe, ale słodkie. i pachną tak intensywnie. mam nadzieję, że nikt braku kilku nie zauważy. kilku płatków, a nie kwiatów. żeby nie było. czemu nikt nie stworzył cukierków albo karmelków o takim smaku, albo lodów, albo czegokolwiek... mhmh...


w ramach muzycznych podróży zabrałem się za hey oraz nową kayah z renatą przemyk, które to zabrały się za piosenki starszych panów. takie nawet do kawy na popołudnie, choć bez szału.
śpiochom wszelkim (McQueen, sansi ;>) przypominam - dziś cofamy wskazówki o godzinę do tyłu i śpimy dłużej :DDDD.

[...]

7 komentarzy:

  1. Wszystkich świętych zawsze uświadamia mi upływ czasu. Nie chodzi o zmarłych, ale o żywych, których spotykam na cmentarzach wtedy. A Ty uświadamiasz mi, że Twoja fascynacja chryzantemami mnie przeraża. I chyba przerasta chociaż dziwactwa lubię (bo sam jednym jestem).

    OdpowiedzUsuń
  2. a mnie straszni drażni to masowe łażenie po grobach to znaczy straganach w poszukiwaniu przecudownych ozdóbek dla zmarłych, to znaczy na groby :P. Wolę wpaść wieczorem z jednym zniczem i chwilę w spokoju się zatrzymać jak już te całe tłumy przewalą się bezwiednie po kamiennych alejkach

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje poszukiwania wiązanki gotowej nagrobnej wyglądały trochę podobnie. Bo wszystko takie nijakie, z wypłowialymi kolorami, albo tandetne, albo białe, co szybko zszarzeje, a zabrakło nam czegoś, czego jeszcze nie widzieliśmy. W końcu mama rodzicielka wynalazła cacuszko i kupiła, także nagrobek ładny będzie, jak nikt nie ukradnie, co mam nadzieję się nie stanie.

    Także się cieszę z dodatkowej godziny.

    Widzę, żeś mnie dodał do swojej "czytelni kolumnowej po prawej stronie bloga" Dziękuję, też tak uczynię, gdyż ponieważ docieram do Ciebie przez linki McQueenowe teraz.

    A właśnie- czegóż się dowiedziałeś od McQueena o mnie, co Ci naopowiadał ciekawego? Melduj, proszę

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie bardziej zastanawiam, jakby się takie cukierki mogły nazywać. Chryzantemy odpadają, może Chryzantki? Albo Chryzostomy:P Sprzedawane by były jako cukierki w kształcie paska:)

    OdpowiedzUsuń
  5. @pmq: nie widzę w tym nic przerażającego ;]

    @nemst: każde święto to kolejna okazja do pokazania się.

    @avangardo: myślę że pmq sam może Ci opowiedzieć o tym co mi wyjawił :p

    @brooke: zdecydowanie ostatnia opcja! :DD

    OdpowiedzUsuń
  6. ale poczekaj!! Ty jadłeś pałatki chryzantem??
    a Brooke to mnie rozbawiła tym paskiem:)))))

    OdpowiedzUsuń
  7. @yomosa: jadłem to za dużo powiedziane, raczej podjadałem ;] mam tak od dziecka :D
    brooke jest bezkonkurencyjna!

    OdpowiedzUsuń