poniedziałek, 4 października 2010

(180) 96. czyli ulubiony dzień tygodnia.

to oczywiście poniedziałek.



nie dość, że się nie mogłem zwlec (to nic, że na 11.30). miałem przed zajęciami dotrzeć do sekretariatu z pismami, wnioskami i innymi papierzyskami. i co? okazało się że w poniedziałki sekretariat nieczynny, można stukać-pukać, dobijać się i całować klamkę. drzwi pozostają niewzruszone. pierwsze zajęcia porwały mnie za to. albo nawet rozerwały tudzież rozrywające doktora mogło być moje spojrzenie. dawno nie słyszałem tak idiotycznego planu wykładu z częścią praktyczną. przedmiot zwie się PR. do ów dra, na którego przy swym marnym wzroście z góry jest mi dane spoglądać; o ego wyższym niż on sam, muszę jeszcze udać się dziś na dyżur. nie mogę się doczekać.
w rossmanie oczywiście nie dane było mi skorzystać z obsłużenia przez pana kasjera (obecnego mego Ex), tylko trafiłem na jakąś niepociumaną paniusię. ale czego można było się spodziewać, skoro nie było nawet moich ulubionych płatków kosmetycznych. na dobicie w papierniczym było tyle ludzi, że odechciało mi się wchodzić dalej niżli tylko za próg.
ciekawe co jeszcze równie pociesznego jak powyższe spotka mnie dziś...


już wiem, spotka mnie Chłopiec 3D, bo się z nim nieopatrznie jak się okazuje umówiłem. nie przewidywałem wczoraj, że dziś wszystko będzie przeciw mnie. dobrze, że innym profilaktycznie poodmawiałem i odmawiam spotkań w dniu dzisiejszym nadal ;]. dla ich własnego dobra.

[...]

9 komentarzy:

  1. ulubione płatki kosmetyczne? tzn jakie??

    nie trać wiary w dobry dzień!jak mówi ojciec dyrektor:

    ALLELUJA I DO PRZODU.

    powodzenia na uczelni:*

    OdpowiedzUsuń
  2. po dłuższej przerwie nieobecności w twoich progach witam i na dzień dobry za zaległości zabieram się... PR powiadasz? kręcił mnie nieziemsko :D mgr chyba zacznę w tym właśnie kierunku :D
    EX - ponownie źle mi się kojarzy (z jednym wyjątkiem) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ironia losu... akurat dzisiaj stojąc trzy godziny w kolejce po zakodowanie na legitymacji studenckiej karty miejskiej, wymyśliłem żart, zgodnie z którym PR to specjalizacja w szkole gastronomicznej, a konkretnie specjalizacja Pierogi Ruskie.
    po wymyśleniu tego żartu, śmiałem się z niego przez następny kwadrans.
    tak, byłem bardzo zmęczony i poirytowany. zwłaszcza po tym, jak pani z obsługi oznajmiła "za pół godziny zamykamy. tych z państwa, których nie zdążymy obsłużyć zapraszamy jutro!" :D
    ale się rozpisałem.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech poniedziałki :P
    Ale za to jak od początku tygodnia idzie coś lekko pod górkę, to potem będzie już tylko z niej. Jutro (tzn. dziś) będzie już lepszy dzień. Gościu siądź przy mym boku, a odpocznij sobie- rzekłby pan z fotki :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  5. @sux: z wyrazem wiecznego niezadowolenia i skrzywdzenia na twarzy i z żółwim tempem obsługi i o aparycji i mimice robota :]

    @yomosa: ostatnio velvet. w końcu je oczywiście znalazłem w innym rossmanie.
    rozkręcę się i jakoś to będzie. dzięki :*

    @nemst: wiem :D

    @eaR: widzę u Ciebie na blogu te złe skojarzenia właśnie ;]
    witam z powrotem :D
    miałeś chyba ciekawsze zajęcia z pr niż prowadzenie kampanii na gubernatora i inne cuda wianki.

    @brylantyna: piszesz, piszesz, bo Cię pewnie wyrzuty sumienia jeszcze gryzą :P
    bo tam u was, to podobno tylko jeden punkt takowy jest na politechnice i jeszcze papierki jakieś każą składać. to smutne ;p
    na PR-ową specjalizację w szkole gastronomicznej bardzo chętnie bym chodził. i mam przez Ciebie teraz na PR ochotę. eh.

    @tahoe: oby było. póki co się średnio to z górki zapowiada. ale nie tracę jeszcze nadziei.
    heh, ja bym chyba koło pana z fotki nie usiadł, bo po analizie stwierdziłem, że ciut za chudy dla mnie, mimo że niebrzydki. znów marudzę :D
    pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń