piątek, 2 sierpnia 2013

dzień zapowiadał się znośnie.
zjadłem śniadanie z plotkami, słysząc niektóre aż cieszyłem się, że siedzę [ph. pozdrawiam].
zjadłem drugie śniadanie, kawę, tradycyjną sałatę - nadal ok.

i tak się przewalełem potem. niepokój wewnętrzny wzięty z kosmosu narastał. aż wybrałem się do sklepu w poszukiwaniu słodkości.
pomysł to nie był najlepszy, gdyż kupno takowych wymagało podejmowania decyzji dotyczących wyboru. wróciłem z paczką żelek [o wielkanocnych kształtach, ale choć duża], rurkami z nadzieniem czekoladowym, deserkami waniliowymi. w lodówce do tego chłodzi się wino [znalezione w szafce; mam nadzieję, że mi gin zastąpi].
zapowiada się całkiem miły wieczór.
będzie seks. co prawda za ścianą, ale będzie. dodatkowa para butów na korytarzu mówi sama za siebie.

kto widział mój korkociąg...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz