wtorek, 6 sierpnia 2013

smerfy

wypędzony z domu brakiem sałaty udałem się na zakupy.
krążąc w okolicach lady chłodniczej trafiłem na jogurty jagodowe [które okazały się truskawkowymi, wszak produkowali je bracia czesi] ze smerfami na etykiecie. uważna lektura wskazała, iż w każdym kubeczku znajduje się smerfastyczna figurka.
i obudziło się we mnie dziecko, które chciało mieć je wszystkie i byłoby zawiedzione, gdyby w każdym jogurcie był taki sam smerf. dziecko szybko poszło spać - jogurty w koszyku wylądowały dwa.
po cichu liczyłem na lalusia i ważniaka, nie pogardziłbym też osiłkiem. tymczasem okazało się, że znajduje się tam jakaś faraońsko-egipska kolekcja niebieskich stworków.
jestem rozczarowany!
bu?

8 komentarzy:

  1. jak ich nie chcesz, to ja mogę ich adoptować :P już ich kocham jak dzieci własne! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty juz masz swego jednego smerfa, starczy. ja sie tymi jakos zadowolic musze ;)

      Usuń
    2. pff... uwielbiam Egipt, a Ty odmawiasz mi tej dwójki?:P no wiesz, myślałem, że się przyjaźnimy ;( :P

      Usuń
    3. mozesz miec swoja ekipe, udaj sie ino do biedronki ;)
      smerfami i facetami sie nie dziele, sory!

      Usuń
  2. To jest chyba Ważniak (z lewej) i Papa Smerf w wersji egipskiej. :-D
    Wszak, też bym się czuł rozczarowany :P
    #smyk:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm a ja obstawialem ze to jakas kobieca postac :D

      Usuń
  3. aseksualne te smerfy : )

    pozdrawiam,
    mr_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm, w sumie smerfy-kobiety tworzyl gargamel, to moze rzeczywiscie reszte smerfow jest nijaka ;]

      Usuń