piątek, 26 lipca 2013

przeszłość

przeszłość nie istnieje. są tylko jej niezliczone wersje. 
[ryszard kapuściński]
siedzę w domu, przeglądam książki. znalazłem pewną nową [jaką, o tym innym razem], którą zakupiła mama, a na początku której ów cytat się znalazł.

z autorem chyba trudno się nie zgodzić. każdy z uczestników danego zdarzenie, posiadając - co oczywiste - swój własny punkt widzenia, percepcję, punkty odniesienia, dostrzegając inny kontekst, czy wreszcie mając ze sobą swój bagaż doświadczeń, z tego samego może wyciągnąć zupełnie odmienne wnioski od innych. wrażenia te ulegają też zmianie wraz z upływem czasu, który czasem pozwala nam spojrzeć trzeźwiej lub chłodniej [krytyczniej?] na minione chwile.
czy w takich spojrzeniach różnych osób znajdą się jakieś punkty wspólne, po pewnym czasie, gdy wcześniej byli po przeciwnych stronach? szczegóły się zacierają niektóre, zostaje ogólne wrażenie z wyostrzonymi tymi punktami, które sprawiły nam najwięcej przykrości lub satysfakcji.

nigdy nie będzie dwóch takich samych wersji zdarzeń.
___

coś jak równolegle ciągnące się sinusoidy emocji, co pewien czas przesuwane o pewien wektor w ten sposób, by mogły się przeciąć.

[zapamiętać: mniej pić]


4 komentarze:

  1. jak dla mnie, to w tym cytacie jest sprzeczność... bo skoro przeszłość nie istnieje, to nie mogą istnieć jej niezliczone wersje także... lepiej by było tak: "przeszłość składa się z niezliczonej liczby wersji", choć właściwie to i do tej "niezliczonej" bym się przyczepił, bo każde sytuacje mają ograniczoną liczbę świadków, więc wersji jest tyle, co świadków, zatem zliczyć łatwo :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadkowie mogą mieć osobowość mnogą lub nagrać zdarzenie i wrzucić film na yt, więc z czasem ilość obserwatorów ulegnie zwiększeniu.

      Usuń
    2. też racja, tej opcji nie brałem pod uwagę ;)

      Usuń
  2. Niemożliwym jest całkowite odcięcie się od przeszłości. Zdobyte w niej doświadczenia kształtują osobowość, determinują określone typy zachowań i charakter reakcji na bodźce, które pojawią się w przyszłości. Prawdopodobnie nie można jednoznacznie uwolnić się z kultu czasu.

    Sądzę, że każde przeżycie nas o coś wzbogaca. Wszystko dzieje się po coś, ma określony cel. Bardzo ciekawy wpis, poruszyłeś istotną kwestię.

    OdpowiedzUsuń