przeszłość nie istnieje. są tylko jej niezliczone wersje.
[ryszard kapuściński]siedzę w domu, przeglądam książki. znalazłem pewną nową [jaką, o tym innym razem], którą zakupiła mama, a na początku której ów cytat się znalazł.
z autorem chyba trudno się nie zgodzić. każdy z uczestników danego zdarzenie, posiadając - co oczywiste - swój własny punkt widzenia, percepcję, punkty odniesienia, dostrzegając inny kontekst, czy wreszcie mając ze sobą swój bagaż doświadczeń, z tego samego może wyciągnąć zupełnie odmienne wnioski od innych. wrażenia te ulegają też zmianie wraz z upływem czasu, który czasem pozwala nam spojrzeć trzeźwiej lub chłodniej [krytyczniej?] na minione chwile.
czy w takich spojrzeniach różnych osób znajdą się jakieś punkty wspólne, po pewnym czasie, gdy wcześniej byli po przeciwnych stronach? szczegóły się zacierają niektóre, zostaje ogólne wrażenie z wyostrzonymi tymi punktami, które sprawiły nam najwięcej przykrości lub satysfakcji.
nigdy nie będzie dwóch takich samych wersji zdarzeń.
___
coś jak równolegle ciągnące się sinusoidy emocji, co pewien czas przesuwane o pewien wektor w ten sposób, by mogły się przeciąć.
[zapamiętać: mniej pić]
jak dla mnie, to w tym cytacie jest sprzeczność... bo skoro przeszłość nie istnieje, to nie mogą istnieć jej niezliczone wersje także... lepiej by było tak: "przeszłość składa się z niezliczonej liczby wersji", choć właściwie to i do tej "niezliczonej" bym się przyczepił, bo każde sytuacje mają ograniczoną liczbę świadków, więc wersji jest tyle, co świadków, zatem zliczyć łatwo :P
OdpowiedzUsuńŚwiadkowie mogą mieć osobowość mnogą lub nagrać zdarzenie i wrzucić film na yt, więc z czasem ilość obserwatorów ulegnie zwiększeniu.
Usuńteż racja, tej opcji nie brałem pod uwagę ;)
UsuńNiemożliwym jest całkowite odcięcie się od przeszłości. Zdobyte w niej doświadczenia kształtują osobowość, determinują określone typy zachowań i charakter reakcji na bodźce, które pojawią się w przyszłości. Prawdopodobnie nie można jednoznacznie uwolnić się z kultu czasu.
OdpowiedzUsuńSądzę, że każde przeżycie nas o coś wzbogaca. Wszystko dzieje się po coś, ma określony cel. Bardzo ciekawy wpis, poruszyłeś istotną kwestię.