środa, 29 czerwca 2011

(413). czyli wszystko.

post będzie zbiorowy. taka mała orgia myśli.


(Brylantynie dzięki za zmuszenie mnie do zaopatrzenia się w album tej pani! + wiem co miałem Ci napisać :P)

1. Chłopiec 3D. od niego chyba wypada zacząć. odbyłem z nim w poniedziałkowy wieczór spacer po błoniach. ponad 2 godziny, pół na pół chodzenia i posiadywania na ławeczce połączonego z oglądaniem ludzi i gadaniem o życiu i czasach dawnych. coś z mojej przeszłości, coś z jego. mała próba przyspieszenia zwierzeń i może podsumowania minionych 3 lat niemal. z widokiem na kopiec kościuszki, na którym wszystko się zaczęło. jesienią roku 2008. (jak to dawno...). jeszcze w tym tygodniu wybieramy się tam ponownie (choć po raz drugi dopiero w naszej historii), by jakąś klamrą naszą krakowską część opowieści spiąć. (tym razem jednak z relacją jasno sprecyzowaną już. i nie skończy się jak wtedy siedzeniem na ławce i patrzeniem w oczy i pocałunkami. tym razem będziemy patrzyć na siebie i przed siebie). choć znając mnie żadne słowa nie padną poważne ani wyznania, to jednak - choć pewnie tego się domyśla, mimo że wprost nie usłyszał nigdy - jest i będzie dla mnie zawsze strasznie ważny. a zatrzymać go siłą w krk przecież nie mogę.
2. może wspominałem już, a może nie. w każdym razie ostatni egzamin zdałem. (właśnie spojrzałem do archiwum i okazuje się że o tym pisałem, ale ponieważ bardzo mnie to nadal cieszy, to napomknięte o tym będzie ponownie). na drugim kierunku zostawiłem sobie 3 egzaminy na wrzesień, trochę tego żałuję, bo jeszcze z jeden bym jakoś wcisnął, ale no cóż. obrona ważniejsza.
3. czwarty dzień lipca nadciąga coraz bardziej i bardziej. siedzę w domu i czytam swą prace do obrony. i znajduję coraz to nowe literówki, inne potknięcia edytorskie i pewne prześlizgnięcia się po temacie i merytoryczne niedomówienia. mam nadzieję, że ani promotor ani recenzent aż tak wczytywać się nie będą.
4. po tym jak już się obronię, mam zaplanowany jeszcze egzamin u Doktora NN. zdaje się że przyjeżdża nań do krk specjalnie dla mnie. a może by tak na ten egzamin udać się z dwoma kubkami kawy...
5. skoro krążymy wokół facetów. jeszcze dwóch na 'sz' blogowo ochrzczonych się przewija/przewijało ostatnio u mnie. Szpulka (z nim też byłem na kopcu. na wódce. by potem obrzucać się ślimakami) zaprosił mnie na urodziny - szkoda, że są w piątek i z racji obrony na nie się nie wybiorę, ale niby planujemy to na piwie po obronie nadrobić. zadziwiający ten powrót znajomości. 
6. drugi - Szyszek, z którym Była próbowała mnie swatać. niestety wraca już do domu. wymieniliśmy kilka wiadomości na fb, gdzie - ku utrapieniu mego Ex, który też go (mimo bycia przez Ex w związku) podrywał i randkowac próbował - zostaliśmy znajomymi. czas pokaże co z tego wyjdzie. myślę, że nic. grunt, że po nosie dostał ten co miał dostać ;].
(miało być o wszystkim, a wyszło tylko o facetach ;o).


Yomosie za zakupowe doradztwo dziękuję, Tahoe za różne pyszności, oczekującego na mejla ode mnie Krikrakren'a upraszam o cierpliwość.
+ pytanie na koniec: czy czarny krawat wąski na obronę się nadaje, czy tylko na wizytę na stypie?

[...]

4 komentarze:

  1. czarny wąski wskazany:)

    powodzenia zatem w poniedziałek i cieszę się że coś tutaj skrobnąłeś.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro od Adele się zaczyna, to ja dziękuję w tym miejscu Hanemu za wyposażenie mnie w ten album :)
    Opowieści facetowe obfite, że się gubię :P
    Foto super, bo rodzące wyobrażenia moje o tych partiach ciała, których nie ukazano :)
    Bo jeśli są adekwatne do całokształtu, to ja chcę sobie je tak cały czas wyobrażać :P
    Za pyszności zaś nie dziękuj, bo prawdziwie, to będziesz mógł to uczynić, kiedy Cię nimi realnie poczęstuje, o!
    Pozdrawiam i trzymam kciuki za Twą obronę! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja już o tym czarnym krawacie to się wypowiedziałem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko loko, rozumiem ;)
    Trzymam kciuki za obronę! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń