cośtam się dzieje, ale trudno mi wrócić do pisania po przerwie spowodowanej nauką. może wynika to z mojego przesycenia pisaniem, które miało miejsce ostatnimi miesiącami, gdy publikowałem co dzień i teraz dążąc do równowagi potrzebuję chwilowo pomilczeć.
może za jakiś czas pojawi się kanonada postów, które siedzą w mej głowie. a może przepadnę w czeluściach blogosfery. a może się przeprowadzę. czas pokaże.
póki co siedzę w domu na Końcu Świata i walczę z alergią wzmagającą się na skutek otaczających mnie pól i łąk malowanych. i tak sobie siedzę.
uprasza się o cierpliwość i wyrozumiałość ;).
[...]
"gdzie Pan Bóg nasiał co niemal jezior błękitnych, łąk zielonych (...) po zielonych trawach suszył się len." - Eliza O-żesz-k***a
OdpowiedzUsuńodezwij się czasem! :)
pozdrawiam (cudowne nogi panów ze zdj!)
"może przepadnę w czeluściach blogosfery. a może się przeprowadzę..." nie widzę tego zdania!!
OdpowiedzUsuńa Ci panowie z fotki to jacyś koledzy z Końcu Świata??
pozdrawiam
No ja cierpliwa jestem ale nawet nie próbuj przepadać w czeluściach blogosfery. Zezwalam jedynie na krótką przerwę ;)
OdpowiedzUsuńJako nadworny egocentryk powiem, że to na złość mnie - osobie niecierpliwej :P
OdpowiedzUsuńNie przepadaj w żadnej czeluści! I przeprowadzki też zostaw sobie na święte nigdy ;)
OdpowiedzUsuńA alergii strasznie współczuję, głupie pyłki, mogłyby się powstrzymać od fruwania. :/
Pozdrawiam
te, obyś za długo tylko tak nie wisiał w tym zawieszeniu, bo powietrza Ci zabraknie :P
OdpowiedzUsuń