zwie się nauka. coś mnie gryzie, może i nie sumienie, bo jego pewnie już nie mam, ale jednak. wstałem sobie po 10. zbadałem sprawę, Nemst na nogach od nocy jeszcze, Yomosa od świtu, a Tahoe zdążył do tego czasu pół świata na pedancką modłę przerobić. a ja? a ja zdołałem tylko kubek kawy sobie zrobić. ale w sumie dziobałem jaką książkę mazaczkiem do 2 w nocy, więc może nie jest ze mną najgorzej? nie jest. prawda, że nie jest?!
ze smutkiem donoszę, że mimo ochłodzenia i deszczu, który mnie czasem nawiedza, ilość pyłków w powietrzu się nie zmniejszyła. i gdyby nie moje piękne nie-niebieskie, bo białe tabletki, miałbym pijaczy nos i królicze oczy. i mózg bym sobie pewnie też wysmarkał albo i wykichał. póki co żyję. i mam ochotę na truskawki. (nie wiem jaki związek ma alergia z tym pragnieniem, ale co tam :D).
i dziś jeszcze jeden post się ukaże :P
[...]
Hmmm, o 10tej, to ja już trzecie pranie wstawiałam ;P
OdpowiedzUsuńBiałe tabletki? Czyżby takie na "Z"? W każdym razie mi tam one pomagają, choć mimo to królicze oczy się zdarzają ;P
A dla mnie związek truskawek z alergią jest bardzo oczywisty ;) Bo jestem uczulona na truskawki, co nie przeszkadza mi ich jeść- najwyżej się trochę podrapię ;P
Maxiu zauważ, że ja tylko trochę wcześniej się położyłem i w nocy znów wstałem :P
OdpowiedzUsuńZłoty środek to prze pana zwiększenie dawki tabletek na alergię i kilogram truskawek. Hmm, mam ślinotok.:x
OdpowiedzUsuńPrawda, że nie jest ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w nauce!
Pozdrawiam
Hekate, takie na C tabletki. jedna z rana i katar na cały dzień znika. :D
OdpowiedzUsuńa może ta alergia to...po truskawkach jest??:)
OdpowiedzUsuńa psik i na zdrowie:)