środa, 26 maja 2010

(103) 19. czyli hm...

takie zawieszające się hm.


[anna maria jopek: poranne łzy]

(tym razem włączenie piosenki jest raczej obligatoryjne).
siedziałem z jo. na śniadaniu w 'dyni'. jo. się uczyła, ja po prostu byłem.
wokół gwar kawiarniany, każdy pochłonięty sobą i rozmową na własne sprawy, każdy stolik jak osobny świat i właśnie wtedy włączyli tę piosenkę. taką pościelową, taką nieprzystającą do tego co dookoła można zobaczyć. tę, która pozwalała się wyłączyć ze wszystkiego i słuchać; siedzieć i patrzeć bezmyślnie przed siebie. i tylko oddychać, wszelkie inne czynności wydawały się tak zbędne. rozmyślania wszelakie w szczególności. tak jakby świat toczył się swoim rytmem gdzieś obok, a najważniejszym to co pozornie najmniej ważne.


a poza tym kolokwia, prezentacje, egzaminy i brak snu.

[...]

4 komentarze:

  1. matko, jak ja chciałbym usiąść w jakimś klubie, w którym można by usłyszeć taką, lub choć podobną, muzykę... i siedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się ostatnio co chwilę wyłączam... dziwny ten czas;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam ten ból.

    Z tym, że ja jak mam się uczyć to mogę się wyłączyć przy wszystkim łącznie z Lady Gagą...


    A poza tym skąd bierzesz te wszystkie fajne fotki do notek >?!

    OdpowiedzUsuń
  4. @Konrad: to bardziej cafe-bar niż klub był w sumie. siedzieć na kawie gdzieś zawsze można, a i u Ciebie muszą być jakieś tego typu miejsca. może pomijając polską muzykę.

    @sansi: czas na reset? oj dziwny.

    @tini: ja mam ostatnio pobudzenie miłości do gagi. zaopatrzyłem się w jej płytę nawet. gaga nie jest zła.
    zdjęcia z sieci. kiedyś pewien starszy już blogger (negrey'u pozdrawiam Cię!) mi wskazał skąd, więc i ja młodszym pomogę. np. z http://www.gaybodyblog.com/ i dalej po linkach można skakać.

    OdpowiedzUsuń