czwartek, 20 maja 2010

(99) 15. czyli lenistwo.

straszna przypadłość muszę przyznać.


[lady gaga: speechless]

miałem pisać już wczoraj, miałem pisać i rano i w południe dziś. piszę teraz. (jeśli oczywiście dociągną do końca, bo z tym nigdy nic nie wiadomo też).
zdążyłem wymazać już z pamięci fakt, który zaszedł w środowe wczesne popołudnie. tzw egzamin. był nie ma. niech zgubią moją pracę. nie obrażę się. poza tym jest kuriozalnym pisać egzamin, podczas gdy zajęcia na całym uniwersytecie są odwołane, ale cóż jak zapowiedziała ma ukochana katedra 'egzamin odbędzie się bez względu na sytuację powodziową.' jak ich nie kochać.
zawitała do krk jo. z tego powodu do domu powróciłem o 3 dopiero. jestem przerażony spadkiem swojej formy; po wypiciu ledwie trzech piw, o poranku czułem się jak po spożyciu beczki spirytusu albo co najmniej wódki.
powroty jednak w pełni nocy, przez puste miasto są bardzo przyjemne. cicho, spokojnie, lekko mglisto, wilgotno. planty są cudownie bezludne (ciekawe swoja drogą, gdzie się menele chowają, tym bardziej, że pod mostami przecież płynęła była wisła szeroka i głęboka dniami ostatnimi bardzo), ptaki o dziwo już śpiewają. księżyc z góry spoziera. szkoda tylko, że spacer był samotny. heh.


no i permanentna wstrętna bicza sesja w toku.

[...]

2 komentarze:

  1. lenistwo to ciężka choroba, też na nią cierpię :P a samotne spacery czasem nie są złe ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja cierpię bardzobardzo :(
    spacery takie są przyjemne, ale czasem by się jakaś ręka albo usta przydały do towarzystwa ;]

    OdpowiedzUsuń